King Szczecin będzie miał nowego trenera

Materiały prasowe / kingwilki.pl
Materiały prasowe / kingwilki.pl

Marek Łukomski żegna się ze Szczecinem. Od nowego sezonu drużynę Kinga będzie prowadził nowy szkoleniowiec. - Nie zrobiłem play-off, a takie były ustalenia z prezesem - mówi nam 36-letni trener.

[b]

Karol Wasiek, Wirtualna Polska: Czy prawdą jest, że w kolejnym sezonie nie poprowadzi pan zespołu ze Szczecina?[/b]

Marek Łukomski, trener Kinga Szczecin: Na 99,9 procent nie będę prowadził Kinga Szczecina w sezonie 2017/2018.

Jest już pan po rozmowie z właścicielem klubu?

Tak. Dwa lata temu umówiliśmy się, że jeżeli zrobię play-off w pierwszym sezonie, to mój kontrakt zostanie z automatu przedłużony na kolejne rozgrywki. Tak też się stało.

Przed rozpoczęciem tego sezonu zawarliśmy podobną umowę, ale ustnie, a nie na papierze, choć do walki o pierwszą "ósemkę" przystąpiliśmy z budżetem obniżonym o 35 procent, a przed startem ligi było jasne, że pięć zespołów (Stelmet, Anwil, Rosa, Energa Czarni i Polski Cukier) zostanie na podobnym poziomie, a kilka innych pójdzie mocno do przodu: MKS, BM Slam Stal, PGE Turów i Trefl. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale zapowiadaliśmy walkę. Teraz wiemy, że play-off nie będzie i to jest właśnie cena tego. Kontrakt nie zostanie przedłużony - prezes szuka nowego trenera.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok

Już pan otrzymał taki komunikat?

Rozmawialiśmy na ten temat z prezesem, ale już wcześniej dochodziły do mnie takie sygnały z zewnątrz. Sytuacja była jasna i klarowna: nie ma play-off, nie ma nowego kontraktu. To było oczywiste, że klub będzie szukał nowego szkoleniowca.

[b]

Czy jest możliwe, że zostanie pan w Szczecinie, ale w innej roli?[/b]

Bardzo wątpliwe. Dałbym jeden procent, że tutaj zostanę. Nie przewiduję tego. Myślę, że obie strony muszą sobie dać nieco czasu, prezes musi spróbować czegoś nowego

Rozstajecie się w zgodzie? Było "shaking hands"?

Tak, jak najbardziej. Prezes o tym głośno nie mówi, ale myśli, że nasze drogi kiedyś jeszcze się zejdą. Kiedy? Zobaczymy, nikt nie określa ram czasowych.

Macie jeszcze do rozegrania trzy spotkania. Jak w tych meczach będzie wyglądał zespół Kinga Szczecin, który gra już tylko o prestiż?

- Mam grupę profesjonalistów i jestem przekonany, że w ten sposób podejdą do swoich obowiązków. Natomiast wszyscy wiemy, że naszym celem były play-off i tego już nie zrealizujemy. Coś w tej drużynie pękło. Jak bardzo? To się okaże w nadchodzących meczach. Z drugiej strony, został nam tydzień rozgrywek - trzeba wyjść i powalczyć. Nie ma co się zastanawiać nad tym, co było. Sytuacja nam nie pomaga, bo wcześniej straciliśmy Taylora, teraz odszedł Paweł. Mamy de facto 30 punktów mniej. Jednak wiadomo, że odejście bądź nieszczęście jednego jest szansą dla drugiego. Więcej szans otrzymają Majcherek, Garbacz, czy Kulon.

Odejście Pawła Kikowskiego zaskoczyło?

- Zaskoczyło, bo zostałem postawiony przed faktem dokonanym. To prezes z agentem zawodnika dopięli ten transfer. Ja rozmawiałem z Pawłem i widziałem w jego oczach dużą chęć pójścia do Włoch i spróbowania czegoś nowego. On przyznał, że to jest dla niego ogromna szansa. Czy sobie poradzi? Wierzę w jego umiejętności. Powiedziałem mu wprost: teraz jesteś gotowy do wyjazdu za granicę.

Źródło artykułu: