O ile w pierwszym finałowym meczu Wisła Can-Pack toczyła wyrównany bój ze Ślęzą, o tyle w drugim wszystko toczyło się pod dyktando wrocławianek. To one w serii do trzech zwycięstw są o krok od sukcesu.
W obozie Białej Gwiazdy nastroje nie mogły być wesołe. - Ślęza zagrała zdecydowanie lepiej. Miała w sobie więcej energii, więcej determinacji - ocenia Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec teamu spod Wawelu.
Hiszpański szkoleniowiec zapytany o to, co jego drużyna musi poprawić odpowiedział krótko: wszystko. Począwszy od zaangażowania, przez energię i mentalne podejście.
- Jeżeli chcemy myśleć o wygranej w tej rywalizacji, to musimy zmienić mentalne podejście - dodaje Hernandez. - Po pierwsze musimy uwierzyć w to, że jeszcze nic nie jest stracone. W to, że jesteśmy w stanie wygrać i wrócić do Wrocławia na decydujący mecz.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
Dodatkowym problemem jest uraz Sandry Ygueravide, którego doświadczona rozgrywająca doznała w drugim meczu. Pod Wawelem mają jednak nadzieję, że w sobotę będzie w stanie pomóc Wiśle Can-Pack.
Hernandezowi pomimo wszystko optymizmu i wiary nie brakuje. - Ślęza przez cały sezon gra bardzo dobrze, więc raczej się nic nie zmieni w tym temacie. My musimy zmienić swoją grę. Wierzę, że ten czas pomiędzy drugim i trzecim meczem nam pomógł - kończy.
Mecz numer trzy finałowej serii odbędzie się w sobotę w Krakowie. Początek o godzinie 14:00.