Niedzielny mecz świetnie rozpoczął Kamil Łączyński, który ciągnął grę swojej drużyny, gdy w ataku Rottweilery miały zastój. Dobrą grę Polaka kontynuował po wejściu na parkiet James Washington. Amerykanin rozegrał po raz kolejny świetne spotkanie, zdobywając 24 punkty. Filigranowy rozgrywający wykorzystał wszystkie rzuty z gry (7/7 w tym elemencie) i tylko raz pomylił się z linii rzutów wolnych. Na dodatkową uwagę zasługuje fakt, że do swojego dorobku punktowego dołożył 7 asyst i 4 zbiórki.
- Meczu nie zaczęliśmy zbyt dobrze, byliśmy ospali i pozwoliliśmy rywalom na zbyt duża liczbę otwartych rzutów z dystansu. Myślę, że po raz kolejny pokazaliśmy charakter i w wielkim stylu powróciliśmy do tego meczu jako drużyna. O wiele lepiej wyszła nam druga połowa meczu, co widać w statystykach - mówił po meczu James Washington.
Amerykanin w niedzielnym spotkaniu dostał więcej minut na parkiecie. Trener Igor Milicić ewidentnie nie chciał forsować Kamila Łączyńskiego, stąd Polak zagrał tylko nieco ponad 11 minut. Anwil wygrał mecz z Treflem pewnie, a chorwacki szkoleniowiec dał pograć wszystkim swoim zawodnikom. Wciąż nie wiadomo jaka będzie diagnoza w sprawie Michała Chylińskiego, który doznał poważnie wyglądającej kontuzji. Zawodnik upadł na parkiet w trakcie drugiej kwarty spotkania i trzymał się za kolano - jest podejrzenie zerwania więzadeł.
- Chcieliśmy zagrać koszykówkę, do której przyzwyczailiśmy już naszych kibiców. Trener nam powiedział, że sezon regularny jest już dla nas historią. Nadchodzi faza play-off i to jest czas, w którym wielkie zespoły pokazują swoją siłę. Jesteśmy gotowi i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. W play-off zaczyna się poważne granie - dodał rozgrywający Anwilu.
Już w czwartek koszykarze z Włocławka rozpoczną fazę play-off, a ich rywalem w ćwierćfinale będzie Energa Czarni Słupsk. Początek meczu o godzinie 20:00 w Hali Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!