- Mecz trudny, jak każdy inny. Spójnia nieprzypadkowo się znalazła w półfinale. Jechaliśmy tutaj pewni, że wygramy. Teraz możemy spokojnie odpocząć, przygotować się na finałowe pojedynki - powiedział doświadczony podkoszowy.
Jego zespół wygrał 88:82 a Tomasz Andrzejewski zdobył 21 oczek. Trafił wszystkich dziewięć prób za dwa punkty. Spójnia Stargard nie potrafiła go zatrzymać. - Nie przyjmuję tego indywidualnie. Cieszy postawa całego zespołu. Każdy dał z siebie maksimum możliwości i dlatego wygraliśmy. To jest zespół, który się bije i chce awansować. Siła jest w naszej drużynie - podkreślił zawodnik Legii Warszawa.
Ostatnim rywalem w drodze po awans do PLK będzie GTK Gliwice. Czy nasz rozmówca spodziewał się, że śląski team wyeliminuje Max Elektro Sokół Łańcut? - Nie jestem zaskoczony. Wiedziałem od początku, że drużyna z Gliwic jest bardzo mocna. Mają wyrównany skład. Zobaczymy, jak będzie. Na pewno nie przez przypadek znaleźliśmy się na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej. Finał będzie bardzo ciekawy - ocenił Tomasz Andrzejewski.
W sezonie regularnym Legia odniosła dwa zwycięstwa nad GTK. W Warszawie było 78:74 a w Gliwicach 79:66. Na pewno stołecznej ekipie nie może się przytrafić taki fragment, jak w trzecim starciu ze Spójnią. Legia wypracowała 20 punktów przewagi, ale końcówkę spotkania przegrała 8:22. Obroniła cenne zwycięstwo, lecz ma materiał do analiz. - Wkradło się lekkie rozprężenie ze względu na to, że prowadziliśmy dość wysoko, ale pokazaliśmy charakter. Powalczyliśmy o zbiórkę o każdą piłkę. To zaowocowało. Cieszę się bardzo z postawy całego zespołu - stwierdził koszykarz, który ma na swoim koncie bogatą listę awansów do PLK. W przeszłości do najwyższej klasy rozgrywkowej wprowadzał BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, Start Gdynia, Stal Stalowa Wola i Basket Kwidzyn.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht zwycięski, Łukasz Teodorczyk już niemal dwa miesiące bez gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]