Drużyna Boston Celtics jest w ostatnim czasie na ustach całego koszykarskiego świata. W ciągu minionego tygodnia, zarówno awansowali do Finału Konferencji, jak i zdobyli możliwość wybierania z numerem pierwszym w nadchodzącym drafcie. Wokół tego wyboru momentalnie wytworzyły się różnorodne plotki, jednak współwłaściciel zespołu, Wyc Grousbeck, dał jasno do zrozumienia, że Celtics nie będą nim handlować.
Ekipa z Bostonu zatem najprawdopodobniej wybierze z pierwszym numerem Markelle'a Fultza i postara się dobrać do niego wolnego agenta, który sprawi, że "Celtowie" staną się z miejsca murowanymi kandydatami do gry w Finale NBA. Najbardziej medialnymi plotkami było łączenie z zielonym strojem Jimmy'ego Butlera lub Paula George'a. To jednak można odłożyć na bok, ponieważ według raportów osób blisko powiązanych z klubem z Bostonu, dla tej ekipy absolutnym priorytetem jest pozyskanie w okresie letnim Gordona Haywarda. Pomóc ma w tym powiązanie pomiędzy zawodnikiem, a obecnym trenerem Celtics, Bradem Stevensem, który był szkoleniowcem gracza Utah Jazz za czasów gry na uniwersytecie Butler.
Innym bardzo gorącym nazwiskiem podczas wolnej agentury będzie z pewnością Jrue Holiday. Zawodnik aktualnie grający dla New Orleans Pelicans już w tym momencie jest jednym z głównych celów transferowych Dallas Mavericks. Drużyna po nieudanym sezonie poszukuje rozgrywającego nastawionego przede wszystkim na asysty. Holiday na pewno może to zagwarantować, a oprócz tego sam jest w stanie dość znacząco wpłynąć na zdobycze punktowe zespołu. Po Stephenie Currym, Chrisie Paulu i Kyle'u Lowrym będzie on na pewno najlepszą "jedynką" na rynku, dlatego można się spodziewać, że drużyna, która go pozyska wyłoży na stół bardzo duże pieniądze.
Interesujący kształt zaczyna przybierać sytuacja wokół Paula George'a. Gracz Indiany Pacers ma co prawda jeszcze jeden rok ważnego kontraktu, jednak już teraz można się spodziewać, że zmieni barwy klubowe i dołączy do ekipy realnie walczącej o tytuł. W sezonie 2017/2018 będzie to możliwe tylko za pośrednictwem wymiany z innym zespołem, jednak to nie powstrzymuje Los Angeles Lakers przed wysuwaniem daleko idących spekulacji.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Walka z Najmanem? Wchodząc do ringu nagle zapomniałem wszystkiego
Według raportu Adriana Wojnarowskiego, ekipa z LA jest wręcz przekonana, że bez względu na decyzję George'a w tym roku, przed sezonem 2018/2019, gwiazda Pacers dołączy do drużyny Lakers. Ekipa w tamtym momencie ma już być po gruntownej przebudowie i właściwie jedyne, czego będzie im potrzeba do bycia traktowanym na poważnie, to gwiazda pokroju właśnie PG13 w ich szeregach.
Sam zawodnik póki co powstrzymuje się od konkretnych i tak daleko idących komentarzy, jednak fakt, że George pochodzi właśnie z Los Angeles, może mieć tutaj dość istotne znaczenie przy podejmowaniu decyzji. Zdecydowana większość zależy jednak od Lakers i kierunku, w jakim drużyna pójdzie w najbliższym sezonie. W drafcie 2017 wylosowali numer 2, ekipa na pewno przybierze na sile, a już niedługo przyjdzie czas na weryfikację tego wszystkiego.
Przypomnijmy, że wolna agentura rozpoczyna się 1. lipca.