Pressing na całym boisku drużyny Polpharmy w pierwszym meczu nie przyniósł żadnych efektów i dlatego w drugim spotkaniu goście zrezygnowali z takiego typu obrony. To odbiło się na wyniku, gdyż już po chwili Anwil najpierw prowadził 8:1, a później 15:7. Świetnie mecz rozpoczął Łukasz Koszarek, który fenomenalnie dogrywał piłki partnerom (5 asyst w pierwszej kwarcie), ale także odnalazł się jako egzekutor (10 punktów po pierwszych dziesięciu minutach gry).
Goście w ataku grali nieźle, wykorzystywali swoje największe atuty, jednak cały czas nieznacznie przegrywali. Wszystko za sprawą słabej skuteczności z gry zawodników Polpharmy, który podobnie jak w meczu pierwszym nie mogli wstrzelić się do kosza z dystansu. Pudłowali i Jacek Sulowski i Mujo Tulijković, a cały zespół w pierwszej połowie miał zaledwie 10 procent trafionych rzutów za trzy (1/10).
Co nie udawało się starogardzianom, udawało się Anwilowi, a przede wszystkim Andrzejowi Plucie. Po tym, jak zespół gości zdołał zbliżyć się do włocławian na odległość zaledwie jednego punktu (21:20), sprawy w swoje ręce wziął kapitan Anwilu. W drugiej kwarcie Pluta zdobył 15 ze swoich 17 punktów z tego meczu i niejako w pojedynkę uciekł drużynie trenera Mariusza Karola. Gospodarze zdobyli 20 punktów, przy zaledwie czterech ekipy przyjezdnej i prowadzili już 41:24.
To w żadnym stopniu nie rozluźniało drużyny trenera Igora Griszczuka, która od drugiej połowy zaczęła grać tak, jak rywale dzień wcześniej, czyli szybko i agresywnie. Różnica była jedna – Anwil w takiej grze był bardzo skuteczny i już po 24 minutach gry, gdy pięć punktów z rzędu rzucił Paul Miller było 59:36. Od większego pogromu gości ratował Mujo Tulijković, który rzucił 10 punktów w trzeciej kwarcie, w tym dwukrotnie trafił za trzy.
Wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Griszczukowi częściej desygnować na parkiet swoich młodych koszykarzy – Bartłomieja Wołoszyna, Michała Gabińskiego i Kamila Michalskiego, niż pierwszoplanowych Plutę i Koszarka. Mimo tego wysoka zaliczka nie topniała, a wręcz przeciwnie wzrastała i dzięki temu Anwil wygrał cały mecz 91:65 i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 2:0.
Cieniem na wynik spotkania kładą się kontuzje zawodników gospodarzy – Milosa Paravinji i Kamila Michalskiego. - Cieszy mnie zwycięstwo, ale martwi zdrowie dwóch koszykarzy. Paravinja ma najprawdopodobniej złamaną rękę, ale jest jeszcze za wcześnie, aby powiedzieć coś konkretnego zarówno o nim, jak i o Kamilu Michalskiem - mówił po meczu trener Griszczuk.
- Anwil w tym spotkaniu był zdecydowanie lepszy, jest 2-0 i przenosimy się do Starogardu Gdańskiego - krótko skomentował trener Polpharmy, Mariusz Karol. - Wracamy do naszego miasta, musimy pamiętać, że gra się do trzech zwycięstw i jeszcze nic nie jest stracone. Jeśli zagramy naszą dobrą obronę to jeszcze wszystko jest możliwe - zakończył zawodnik Polpharmy, Jacek Jarecki.
Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański 91:65 (21:15, 27:14, 26:20, 17:16)
Anwil: Paul Miller 19, Andrzej Pluta 17, Ian Boylan 12, Łukasz Koszarek 11, Bartłomiej Wołoszyn 10, Michał Gabiński 8, Marko Brkic 8, Milos Paravinja 4, Tommy Adams 2, Kamil Michalski 0.
Polpharma: Eric Coleman 16, Mujo Tuljkovic 12, Courtney Eldrige 10, Paweł Kowalczuk 6, Ed Scott 6, Jacek Jarecki 6, Wojciech Żurawski 4, Jacek Sulowski 3, Jarosław Drewa 2, Marek Drewa 0.