EBW 2017: dla kogo wielki finał EuroBasketu?

PAP/EPA / Martin Divisek / Radość Belgijek po wygranej nad Łotyszkami
PAP/EPA / Martin Divisek / Radość Belgijek po wygranej nad Łotyszkami

Kobiecy EuroBasket w Czechach dostarcza niesamowitych emocji i niezliczoną ilość niespodzianek. W sobotę odbędą się półfinały, które mogą to wszystko przedłużyć. Czy tak rzeczywiście się stanie?

Stawka półfinalistów to dwóch wielkich faworytów Women EuroBasket 2017 i dwie kosmiczne niespodzianki. W gronie pierwszych są Hiszpanki i Francuzki. Czy znajdą sposób na kapitalnie dysponowane w Czechach Belgijki i Greczynki?

Belgijki powróciły na turniej, którego stawką jest mistrzostwo Europy, po 10 latach i... są na nim niepokonane. Niesamowite zawody rozgrywa Emma Meesseman, którą kapitalnie wspiera doświadczona Ann Wauters.

Zabójczo skuteczne podkoszowe, nakręcające tempo rozgrywające i "strzelające" obwodowe - to recepta na sukcesy reprezentantek Belgii. Czy Hiszpanki zdołają zatrzymać tę maszynę?

Bać się nie mają czego, bowiem to one będą faworytkami. W Czechach grają bardzo dobrze, pewnie zmierzając do realizacji swojego celu, czyli wywalczenia złotych medali. Ważną postacią w sobotnim półfinale, o ile nie najważniejszą, będzie Sancho Lyttle. To ona będzie musiała ograniczyć poczynania Meesseman i Wauters.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: Chciałbym przeprosić kibiców

Ciekawie będzie też na pozycji skrzydłowej, gdzie dojdzie do starcia Alby Torrens i Kim Mestdagh.

Drugi półfinał to starcie Trójkolorowych z Greczynkami. Te drugie są w strefie medalowej dzięki kapitalnej grze Evanthia Maltsi. W sobotę ponownie wszystkie oczy zwrócone będą na koszykarkę, która w tym roku kończy 39 lat.

Maltsi notuje średnio 18,2 punktu, 7,2 zbiórki i 4,6 asysty na mecz. To wyniki kapitalne, ale należy też zwrócić uwagę na średnią liczbę minut, jakie spędza na parkiecie - 36. Pytanie czy grecka gwiazda będzie w stanie wytrzymać fizycznie te najważniejsze mecze.

Co ciekawe wśród Francuzek zaledwie dwie zawodniczki spędzają na parkiecie więcej niż 20 minut. Trener Valerie Garnier często rotuje i gra pełną dwunastką, a to może mieć znaczenie na finiszu turnieju.

W pozostałych dwóch meczach Łotyszki zagrają z Włoszkami, z kolei Turczynki zmierzą się ze Słowaczkami. Stawką tych meczów będą miejsca 5-8 podczas tego turnieju, ale i awans na przyszłoroczne mistrzostwa Świata w Hiszpanii. Bilety "zaklepią" sobie triumfatorzy sobotnich pojedynków.

Harmonogram gry:

Łotwa - Włochy / godz. 12:30
Turcja - Słowacja / godz. 15:00
Hiszpania - Belgia / godz. 18:00
Francja - Grecja / godz. 20:30

Komentarze (0)