Takiej sytuacji jeszcze nie było. Siedem polskich zespołów zgłosiło się do Euroligi i Eurocupu.
- Cieszę się, że tak wiele polskich drużyn jest zainteresowanych grą w europejskich pucharach. Ta sytuacja z pewnością jeszcze bardziej podniesie zarówno jakość zespołów, jak i poziom sportowych w naszych czołowych ligach - komentuje sytuację Grzegorz Bachański, prezes PZKosz.
W Eurolidze tradycyjnie zagra Wisła Can-Pack Kraków. Z miejsca w tych rozgrywkach zrezygnowała z kolei Ślęza Wrocław, która jako mistrz kraju miała zapewnione miejsce w tym najważniejszym pucharze.
Katarzyna Ziobro-Franczak, prezes wrocławskiego klubu, wyjaśnia dlaczego. - Na Euroligę nas po prostu nie stać - przekonuje. Nie oznacza to jednak, że mistrzynie w pucharach nie zagrają w ogóle. Wrocławianki powalczą w EuroCupie. - Ten puchar jest po prostu tańszy. Musimy tak naprawdę spróbować z czym to się je - wyjaśnia w rozmowie z Sportgame.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wróci do Formuły 1? Michał Kościuszko zabrał głos
Polska i tak może mieć dwa zespoły w Eurolidze. W kwalifikacjach wystąpi bowiem zespół CCC Polkowice, który buduje naprawdę solidny skład oparty na zawodniczkach występujących w lidze WNBA.
Oprócz Ślęzy w EuroCupie zagra też Energa Toruń i Artego Bydgoszcz. Ten drugi zespół w końcu zdecydował się na grę w Europie. - Walczyliśmy do końca aby wprowadzić do Bydgoszczy koszykówkę na europejskim poziomie, aby nasi kibice mogli oglądać jeszcze więcej dobrej koszykówki. Jesteśmy podekscytowani możliwościami jakie się przed nami otworzyły i zrobimy wszystko, żeby nie zawieść - przekonuje Jarosław Kotewicz, manager drużyny.
W eliminacjach do tych rozgrywek wystąpią z kolei Basket 90 Gdynia i InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski.