Nie da się ukryć, że w szczególności Łotwa wykonała zadanie wręcz ponad zamierzenia, dzięki czemu dość spokojnie podeszła do pojedynku, kolejnego z serii EuroBasket Women 2017. Przeciwniczki jednak nie zamierzały żartować. Szybko objęły prowadzenie i odznaczały się znacznie większą skutecznością.
Oczywiście spore znaczenie miała obecność pod koszem Quanitry Hollingsworth. Rosła zawodniczka gdy tylko znalazła się blisko obręczy, zazwyczaj kończyła akcję celnym rzutem.
Podobnie działo się jeśli chodzi o trafienia z dystansu. W tym względzie swoją obecność zaznaczyła choćby Tamir Canitez. To wszystko sprawiło, że Łotwa przegrywała już 27:43. Na osłodę pozostawała niezła dyspozycja, jaką prezentowała Anete Steinberga, lecz całej drużynie brakowało wcześniejszego polotu.
Ona i jej koleżanki poprawiły się trochę w trzeciej batalii, kiedy ewidentnie chciały zmniejszyć straty, by zachować szanse na ewentualny sukces. Aktywna była m in. znana z Wisły Can Pack Kraków Gunta Basko-Melnbarde, przy czym równocześnie i reszta zespołu pokazałą więcej sportowej agresji. Nadal imponowała Steinberga rozgrywająca naprawdę dobre zawody. Turcja zaś trochę zwolniła, jakby nie martwiła się zupełnie o końcowy rezultat.
ZOBACZ WIDEO Niewiarygodny powrót w finale BSL! Fenerbahce mistrzem Turcji!
Niemniej w decydującej batalii postawiła kropkę nad i, mimo, że ze strony Łotyszek próbowała zagrażać Kristine Vitola. Prowadząca grę Birsel Vardarli Demirmen doskonale obsługiwała podaniami partnerki a etatowa strzelczyni, czyli Hollingsworth przesądziła o sukcesie.
Łotwie przypadło zatem 6. miejsce, i tak bardzo wysokie.
Łotwa - Turcja 63:72 (12:18, 15:25, 19:12, 17:17)
Łotwa: Steinberga 16, Laksa 15, Basko Melnbarde 11, Vitola 7, Brumermane 6, Krastina 4, Putnina 2.
Turcja: Hollingsworth 24, Vardarli Demirmen 10, Koksal 10, Alben 9, Bilgić 6, Canitez 6, Turgut 5, Ivegin Uner 2.