Ekipa Włoch okazała się dużo wszechstronniejsza i szybko uzyskała przewagę. Grała znacznie szybciej, choć trzeba przyznać, że momentami nie radziła sobie z wysokimi koszykarkami Słowacji.
Późniejszy triumfator łatwo znajdował sobie przestrzeń rzutową, a w takich sytuacjach Giorgia Sottana bardzo dobrze wie co robić. W dużej mierze ona pomogła swojej drużynie w początkowych fragmentach, a wynik brzmiał wówczas 15:6.
W drugiej kwarcie niemal tradycyjnie część odpowiedzialności za ofensywę wzięła Anna Jurcenkova chcąc nadrobić straty, aczkolwiek była to zaledwie kropka w morzu potrzeb całego kolektywu.
Podopieczne trenera Andrei Capobianco w pełni kontrolowały sytuację, popisując się wielokrotnie inteligentnymi zagraniami. Również podczas drugiej połowy ten scenariusz miał miejsce. Włoszki, mimo iż nie zdołały zakwalifikować się do mistrzostw świata profesjonalnie potraktowały niedzielną potyczkę. Niemniej po końcowej syrenie u niektórych dziewczyn polały się zły. Zapewne z powodu sobotniego niepowodzenia i jednopunktowej porażki z Łotwą.
Słowaczki również nie powinny narzekać. Awansowały, może trochę niespodziewanie, do ćwierćfinału i ósma lokata w finalnym zestawieniu ujmy nie przynosi.
Warto podkreślić, że w tej rywalizacji nie wzięła udziału Zuzana Zirkova. Ostoja reprezentacji Słowacji zmagała się z urazem nogi, a sztab szkoleniowy postanowił nie ryzykować jej zdrowia.
Włochy - Słowacja 71:54 (19:8, 17:20, 18:16, 17:10)
Włochy: Gorini 14, Sottana 12, Zandalasini 12, Penna 9, Cinili 6, De Pretto 6, Crippa 4, Ress 4, Dotto 2, Formica 2
Słowacja: Ruzickova 10, Dudasova 9, Jurcenkova 7, Balintova 6, Mikulasikova 6, Kovacikova 5, Slamova 5, Oroszova 4, Remenarova 2
ZOBACZ WIDEO Masternak po PBN 7: byłem bardziej zdecydowany i precyzyjny