Karol Wasiek, WP SportoweFakty: To prawda, że celem władz Rosy Radom było zakontraktowanie jak największej liczby Polaków?
Wojciech Kamiński, trener Rosy Radom: Takie było założenie, ale nie byliśmy w stanie zaproponować takich warunków finansowych zawodnikom, którymi byliśmy zainteresowani. Powiem nawet więcej - jeżeli oferta była porównywalna albo tak sama, to koszykarze wybierali inne kluby, które np. nie grają w europejskich pucharach.
Dla mnie słowa graczy o graniu w pucharach można włożyć między bajki. Przekonałem się po raz kolejny, że koszykówka to jest biznes. Prawda jest taka, że są już nieliczni, którzy chcą się pokazać w Europie.
To po co w takim razie Rosa Radom przystępuje po raz kolejny do europejskich pucharów?
Mamy taką wizję, że chcemy pokazać się na międzynarodowej arenie. Miasto buduje piękną halę, która będzie oddana do użytku w przyszłym sezonie. Zależy nam na tym, żeby w Radomiu odbywały się turnieje międzynarodowe. W przyszłym roku chcemy zaprosić kilka zagranicznych drużyn. Żeby iść do przodu, rozwijać się, to musimy grać w Europie, mimo że budżetowo znacząco odstajemy od drużyn w PLK - np. takiego Polskiego Cukru Toruń, który niedawno opublikował swoje wydatki i przychody.
Czy zgodzi się pan z tym, że gra w europejskich pucharach jest większym magnesem dla zawodników zagranicznych niż Polaków? Łatwiej ich wtedy namówić na podpisanie umowy?
I tak, i nie. Dla zagranicznych zawodników gra w europejskich pucharach jest o tyle ważna, że mogą się pokazać się w wielu krajach, a nie tylko w jednym. Jest dużo grania, bo są dwa mecze w tygodniu. To istotne dla koszykarzy, którzy chcą się rozwijać.
ZOBACZ WIDEO Niewiarygodny powrót w finale BSL! Fenerbahce mistrzem Turcji! (WIDEO)
Dlatego właśnie do Radomia trafił Patrik Auda?
Całkiem możliwe, choć już wcześniej Artur Pacek pytał go o plany. Obaj znają się z czasów pracy w AZS-ie Koszalin. Patrik miał przekazać agentowi, żeby się odezwał. Po kilku dniach wykonał telefon i dość szybko uzgodniliśmy wszelkie szczegóły w kontrakcie. To był typ zawodnika, którego szukałem. Chciałem atletycznego, skocznego koszykarza, który może z powodzeniem grać na dwóch pozycjach - 4/5.
[b]
Czemu Karol Gruszecki nie zagra w Rosie Radom?[/b]
To pytanie bardziej do zawodnika. Nie ukrywam, że widziałem go w swojej koncepcji zespołu na sezon 2017/2018, choć taka koncepcja byłaby nieco ryzykowna, bo na pozycjach 1-2 nie mielibyśmy za wiele doświadczenia. Byliby w takim układzie Szymkiewicz, Zegzuła i Piechowicz. Z drugiej strony wyglądalibyśmy bardzo mocno na pozycjach 2-3, bo duet Sokołowski-Gruszecki byłby postrachem dla wielu w PLK. Trudno by się z nami grało.
Czyli Szymkiewicz-Zegzuła będą odpowiadać w głównej mierze za rozegranie w Rosie Radom?
Tak. Chcemy dać szansę Polakom na tej pozycji. Wiem, że w PLK kilka zespołów ostatnio próbowało taki model. W Kutnie nie wyszło najlepiej. W Anwilu taki układ przez jeden sezon się sprawdził, później trener Milicić zmienił Roberta Skibniewskiego. My poniekąd do takiego modelu jesteśmy zobligowani przez finanse i politykę. Gracze pierwszopiątkowi kosztują nas majątek, jak na nasze warunki, więc zmiennicy są z automatu graczami perspektywicznymi, którzy mają się rozwijać.
Ktoś im pomoże?
Tak, szukamy gracza na pozycję numer dwa, który będzie miał także inklinację do rozgrywania. Mamy kilka kandydatur.
[b]
Czy temat pozyskania Kacpra Młynarskiego jest jeszcze aktualny?[/b]
Nie. To nieaktualny temat.
Kim Adams zostaje w Rosie?
Sprawa nie jest jeszcze do końca wyjaśniona. Zastanawiamy się, prowadzimy rozmowy. Musimy się dobrze przyjrzeć naszemu budżetowi, który nie jest z gumy (śmiech).
To prawda, że są chętni sponsorzy na to, żeby opłacić jego umowę?
Jest kilku drobnych sponsorów, którzy dorzuciliby pieniądze na jego umowę. Są pierwsze deklaracje. Kim jest ulubieńcem radomskiej publiczności. To sympatyczny człowiek, który zawsze wyjdzie na parkiet i da z siebie wszystko. Zostawia serce na boisku. My lubimy takich ludzi.