30-letni Paweł Kikowski był "łakomym kąskiem" na rynku PLK. Kilka klubów wyrażało nim zainteresowanie - zawodnik prowadził zaawansowane rozmowy m.in. z Anwilem Włocławek.
Mówiło się nawet o tym, że koszykarz jest o krok od podpisania umowy z klubem z Kujaw. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, bo Kikowski zdecydował się na powrót do Kinga Szczecin.
- Byłem bardzo blisko podpisania umowy z Włocławkiem. Anwil jest klubem z wielkimi tradycjami, w zeszłym roku po rundzie zasadniczej był na pierwszym miejscu, zawsze walczy o medale. Była to bardzo kusząca oferta, jednak klub chciał odpowiedzi teraz. A w mojej głowie była chęć zobaczenia, co się wydarzy poza Polską - tłumaczy zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty.
W umowie Kikowskiego z Kingiem Szczecin zawarty jest zapis, który pozwala zawodnikowi rozwiązać kontrakt, jeśli do 20 sierpnia 2017 roku otrzyma satysfakcjonującą ofertę z klubu zagranicznego. To ostatecznie przekonało koszykarza do podpisania kontraktu ze szczecińskim zespołem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zakpił z piłkarza Realu. Film zrobił furorę (WIDEO)
- Klub ze Szczecina zaproponował mi ciekawą umowę, dzięki której mam czas do 20 sierpnia znaleźć sobie klub zagraniczny, a jeśli to się nie uda, zostanę Wilkiem na kolejny sezon. Taka opcja daje mi duże bezpieczeństwo i możliwości - zauważa.
Kikowski nie ukrywa, że kusi go wyjazd za granicę. Nic dziwnego - we Włoszech pokazał się z bardzo dobrej strony. W silnej Lega Basket notował średnio 10.4 punktu, 2.2 zbiórki i 1 asysta przy 52 proc. skuteczności za trzy punkty.
- Wyjazd kusi bardzo mocno i dzięki Szczecinowi mam szanse na bezpieczne poszukiwanie klubu. Można powiedzieć, że Wilki zaoferowały mi polisę, dzięki której mogę sprawdzić rynek i czekać spokojnie, nie stresując rodziny, która ma się w niedługim czasie powiększyć - mówi nam zawodnik.