To trzeba wygrać. Co wiemy o Islandii?

PAP / Adam Warżawa / Haukur Pallson w akcji
PAP / Adam Warżawa / Haukur Pallson w akcji

Islandia będzie drugim rywalem Polaków podczas mistrzostw Europy w koszykówce. Powiedzmy to wprost - jedynym scenariuszem branym pod uwagę jest pewne zwycięstwo Biało-Czerwonych.

Islandczycy są zdecydowanie najsłabszą drużyną spośród sześciu, które występują w grupie A. Już pierwszy ich mecz na tym turnieju (przegrany z Grecją bardzo wysoko - 61:90) pokazał, że to zespół raczej skazany na porażkę. Nic dziwnego. Skład sobotniego rywala Polaków przede wszystkim zbudowany jest na graczach, którzy na co dzień występują w rodzimej lidze, a jak wiemy - islandzka niewiele znaczy w Europie.

Trener Craig Pedersen zabrał ze sobą do Helsinek niemal tę samą grupę, która wywalczyła awans na EuroBasket. Co więcej, ośmiu zawodników występowało podczas koszykarskich mistrzostw Europy także dwa lata temu, ale bez najmniejszego powodzenia, bo Islandia przegrała wówczas wszystkie pięć spotkań w fazie grupowej.

Jeśli chodzi o nazwiska, szczególna uwagę trzeba zwrócić na Martina Hermannssona. Ten koszykarz ma dopiero 22 lata, ale w przeszłości zdobył dwa tytuły mistrza Islandii. W 2016 roku aspirował nawet do gry w NBA, jednak żaden z 30 zespołów nie sięgnął po niego w drafcie. W lecie tego roku rzucający podpisał kontrakt w najwyżej klasie rozgrywkowej we Francji.

W sześciu z ośmiu spotkań przygotowawczych Hermannsson był najlepszym strzelcem zespołu, ale w starciu z Grekami zaliczył wpadkę - zdobył tylko siedem punktów przy słabej skuteczności i popełnił aż sześć strat. Liderem przegranej drużyny był natomiast Haukur Palsson - autor 21 punktów.

ZOBACZ WIDEO: Medale dla Polski na IO w Tokio? Otylia Jędrzejczak: Mamy fajne, młode i obiecujące osoby

W przypadku Islandii zdecydowanie łatwiej pisać jest o jej słabych stronach. To przede wszystkim najniższy zespół spośród wszystkich na EuroBaskecie (średnia wzrostu 1,95 m). Grecy wykorzystali ten fakt najlepiej jak mogli - zdominowali grę na tablicach (46-32 w zbiórkach) i zdobyli aż 50 punktów w polu trzech sekund. Zagrozić nie potrafią także rzutem z dystansu - w pierwszym meczu trafili tylko dwie trójki na skuteczności 8,7 proc.

Atuty? Chyba wyłącznie na trybunach. Mówi się, że na hali zasiądzie nawet ponad dwa tysiące kibiców z tego niewielkiego kraju. W tym elemencie Islandczycy na pewno będą mieli dużą przewagę, ale najważniejsze rzeczy będą dziać się na parkiecie.

Skład: Martin Hermansson, Hordur Vilhjalmsson, Elvar Fridriksson, Aegir Steinarsson and Brynjar Bjornsson, Logi Gunnarsson, Jon Stefansson, Pavel Ermolinskij, Haukur Palsson, Kristofer Acox, Tryggvi Hlinason, Hlynur Baeringsson

Mecze przygotowawcze (bilans 3-5):

Islandia - Belgia 83:76
Islandia - Belgia 85:70
Islandia - Niemcy 66:90
Islandia - Węgry 60:56
Islandia - Rosja 69:82
Islandia - Węgry 66:81
Islandia - Węgry 67:82
Islandia - Litwa 62:84

Komentarze (1)
avatar
Nielubie Fejsa
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Początek spotkania o godzinie.... no nie, po co podawać. Przeca to tylko "sportowe fakty" faknewsowej wp...
btw 13:45