Niewygodny rywal zatrzymał Stelmet. "Z jakiegoś powodu źle nam się tu gra"

Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Artur Gronek
Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Artur Gronek

Arena Szczecin to dla koszykarzy Stelmetu BC Zielona Góra trudny teren. Mistrz Polski w 2017 roku przegrał tam z miejscowym Kingiem dwa spotkania.

W niedzielę faworyzowany zespół uległ 62:74. Przegrał również 13 lutego (77:84). W obu przypadkach trudno stwierdzić, że był to efekt słabszej formy. Kilka dni po lutowym spotkaniu Stelmet BC bez trudu zdobył Puchar Polski. Obecne rozgrywki również zaczął nieźle, bo od dwóch zwycięstw, w tym bardzo efektownego nad PGE Turowem Zgorzelec (102:64).

- King zagrał wyśmienite zawody i okazał się lepszy. To boisko niestety nam nie służy. Z jakiegoś powodu źle nam się tu gra - przyznaje Adam Hrycaniuk. Oprócz dwóch ostatnich porażek w PLK Stelmet odniósł z Kingiem pięć zwycięstw. Wszystkie mecze, również te przed zielonogórską publicznością były zacięte i kończyły się różnicą kilku punktów.

- Zespół ze Szczecina zawsze przeciwko nam gra bardzo dobre zawody. Myślę jednak, że większa wina leży po naszej stronie. Każdy oczywiście chciał wygrać, ale niestety nasza gra nie wyglądała dobrze. Popełniliśmy za dużo błędów - dodaje center mistrza Polski. - Byli dobrze przygotowani. Pokazali, że mogą powalczyć z każdym zespołem. Myślę, że ten mecz by inaczej wyglądał gdybyśmy trafili otwarte rzuty - wtóruje trener Artur Gronek.

Szkoleniowiec w pomeczowej analizie szuka pozytywów, choć rzeczywiście jest ich niewiele. - Taki dzień, że nie można trafić otwartych rzutów przychodzi raz lub dwa razy w sezonie. Wtedy przeciwnik zamuruje pomalowane. Każda penetracja jest trudna do wyegzekwowania. Pomimo tego na 62 punkty 32 zdobyliśmy spod kosza. Myślę, że to dobry rezultat - komentuje trener Stelmetu BC Zielona Góra.

Gospodarze zdominowali przede wszystkim rywalizację pod tablicami. W połączeniu z wyższą skutecznością w rzutach za trzy punkty musiało to zaowocować zwycięstwem. - Skuteczność była kluczowa. Mieliśmy sporo otwartych rzutów, których nie wykorzystaliśmy. Do tego doszły zbiórki Kinga Szczecin na atakowanej tablicy. Mieliśmy problemy z zastawieniem. Popełniliśmy też więcej strat. To się wszystko skumulowało i drużyna ze Szczecina okazała się dużo lepsza - ocenia Przemysław Zamojski, który w niedzielę zdobył 12 punktów.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Oskarżenie o picie szampana? To byłby kolejny absurd

Źródło artykułu: