- Przyjazd do Krosna nie jest łatwą sprawą. Spędziliśmy w podróży około 10 godzin, to na pewno daje się we znaki. Tym bardziej cieszy nasza postawa. Graliśmy falami, jednak od początku meczu byliśmy skupieni - zaznacza Szymon Szewczyk.
Anwil Włocławek nie chciał popełnić błędu z poprzednich rozgrywek, kiedy ówczesny beniaminek PLK sensacyjnie pokonał Rottweilery. Teraz podopieczni Igora Milicicia zagrali wielki mecz, udowadniając, iż od początku sezonu są w wysokiej formie.
- Mając w pamięci porażkę w Krośnie w poprzednim sezonie, za wszelką cenę nie chcieliśmy dopuścić do podobnego scenariusza. Narzuciliśmy swój rytm gry i od początku do końca kontrolowaliśmy to spotkanie. Życzę gospodarzom, aby grali jak rok wcześniej. Ta publiczność zasługuje na to - tłumaczy Milicić.
- Podobnie jak Anwil, w poprzednim sezonie przegrałem tutaj z inną drużyną. Takie zwycięstwo cieszy podwójnie - dodaje zadowolony Szewczyk.
Anwil dominował w każdym elemencie. Ich siedmiu graczy zapisało na swoim koncie 8 i więcej punktów, a cała ekipa zanotowała 55 procent skuteczności rzutów z gry. W zbiórkach natomiast przyjezdni byli lepsi od Miasta Szkła Krosno 42 do 22. To musiało się tak skończyć.
- Myślę, że trzecia kwarta była decydująca. Cieszę się, że przez 40 minut pokazaliśmy pełną koncentrację. Wszyscy zagrali na maksimum możliwości - tłumaczy rozgrywający Kamil Łączyński.
W następnej kolejce Anwil Włocławek podejmować będzie Rosę Radom.
ZOBACZ WIDEO Stefan Szczepłek: To było świadectwo klasy Lewandowskiego