Świetne spotkanie mają za sobą koszykarze Polpharmy Starogard Gdański. Farmaceuci w sobotni wieczór nie przestraszyli się mistrza Polski, a co więcej byli w stanie narzucić utytułowanemu rywalowi swój styl gry. Wielka w tym zasługa Milana Milovanovica. Serbski środkowy już w pierwszej kwarcie pojedynku miał 5 na 5 z gry, a ostatecznie zapisał na swoim koncie 21 punktów. Spore problemy z zatrzymaniem tego zawodnika mieli Vladimir Dragicević i Adam Hrycaniuk, którzy nie przebierali w środkach. Ten pierwszy miał już trzy faule po pięciu minutach rywalizacji, drugi tuż przed przerwą został wyrzucony do szatni za uderzenie rywala łokciem w twarz.
- To był świetny mecz z bardzo dobrym przeciwnikiem - komentuje starcie z mistrzem Polski, Milan Milovanovic. - Rywale grali silną, fizyczną koszykówkę, ale mieliśmy ogromną wiarę w zwycięstwo. Nie podoba mi się, że ktoś mnie wyróżnia, bo nie czuję się żadnym bohaterem. To wielki sukces całej drużyny. Sam w tym meczu nie zrobiłbym nic - podkreśla Serb.
Milan Milovanovic jest także pod wrażeniem atmosfery, jaka panowała w sobotę na trybunach hali w Starogardzie Gdańskim i trudno się z 26-latkiem nie zgodzić. Fani Kociewskich Diabłów bardzo głośnym dopingiem ponieśli swoich ulubieńców do niespodziewanego triumfu.
- Atmosfera była wspaniała - mówi Milovanovic. - Kibice byli naszym szóstym graczem na parkiecie. To coś podobnego do tego, co widywałem w Serbii. Widać, że fani w Starogardzie Gdańskim bardzo lubią koszykówkę - komplementuje środkowy.
ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"