MKS ponownie ograł Stelmet BC. Parzeński: może po prostu im nie leżymy?

Materiały prasowe / Adrianna Antas / Jakub Parzeński w akcji
Materiały prasowe / Adrianna Antas / Jakub Parzeński w akcji

Jakub Parzeński ma za sobą najlepszy mecz w sezonie i mając niemały wkład w zwycięstwo 86:83 jego MKS-u Dąbrowa Górnicza ze Stelmetem BC Zielona Góra. Zawodnik zapowiada, że dopiero się rozkręca.

Krzysztof Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: MKS wygrał ze Stelmetem BC po raz trzeci z rzędu. Macie na mistrzów Polski jakiś patent?

Jakub Parzeński, zawodnik MKS Dąbrowa Górnicza: Trudno powiedzieć czy mamy patent. W tamtym sezonie udało się wygrać dwa razy po emocjonujących meczach, ten sezon również zaczynamy od wygranej. Trzeba się z tego cieszyć.

A może Stelmet BC po prostu wzbudza sam w sobie większą motywację?

Może faktycznie jest większa motywacja na Stelmet, a może nam się po prostu udaje wygrywać? Jest też opcja, że po prostu im nie leżymy. Najważniejsze jednak, że znowu wygraliśmy.

Długo przygotowywaliście się na parę Vladimir Dragicević - Boris Savović, czyli główne opcje rywala?

Jakkolwiek by się nie przygotowywać na tak klasowych zawodników, to oni swoje zrobią. Pokazali to w meczu, zdobyli łącznie 30 punktów. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać wszystkiego. Byliśmy przygotowani, że będą sobie pomagać i podawać pod koszem. Może troszkę za dużo nam rzucili, ale grunt że wygrany mecz.

Pan indywidualnie ma za sobą najlepszy występ w sezonie. Forma rośnie.

Sezon się dopiero rozpoczął. Powoli, powoli w niego wchodzę i życzę sobie żeby omijały mnie kontuzje, a wtedy będzie ok.

Pod koszem masz obok siebie D.J. Sheltona. Jak wielkie ma znaczenie dla was ten zawodnik? Wydaje się, że daje wam dużą energię, potrafi chyba wszystko i notuje doskonałe liczby.

To gracz kompletny. Super transfer i dobrze, że go mamy u siebie. W tym meczu dał nam 24 punkty, a ogólnie jego statystyki są imponujące. Nie wyszedł mu jeden mecz. Może brak koncentracji, a może inne względy o tym zadecydowały. Teraz wrócił już do swojej dyspozycji, a to cieszy.

Porażka w Sopocie była dodatkową motywacją? Trener Jacek Winnicki wspomniał, że był to dla was taki zimny prysznic. Była dodatkowa motywacja?

W tamtym meczu graliśmy źle. Nie dzieliliśmy się piłką, graliśmy bardzo egoistycznie, a tak grać nie możemy. Wiadomo, że nie mamy jakichś wielkich gwiazd. Każdy musi podawać, dzielić się, a wtedy wszystko funkcjonuje. Ze Stelmetem znowu wszystko funkcjonowało tak, jak powinno.

ZOBACZ WIDEO KSW 40: Zawada zszokowany wytrzymałością Jewtuszki

Komentarze (0)