Patrząc w statystyki Jonathana Williamsa trudno mieć zastrzeżenia. W ostatnich dwóch meczach notował średnio 23,5 punktu przy 74-procentowej skuteczności rzutów z gry. To jednak nie uchroniło GTK Gliwice od porażek.
Gracz zza wielkiej wody pomimo przegranej przed tygodniem z Czarnymi Słupsk widzi pozytywne aspekty. - Patrząc na tamten mecz było widać progres w naszej grze - mówi. Co ma na myśli? - Przede wszystkim byliśmy drużyną, bo patrząc w przeszłość byliśmy trochę odseparowani od siebie. Graliśmy indywidualnie, a to nie jest dla nas dobre - dodaje.
Porażka w Słupsku była czwartą na starcie sezonu. - Popełniliśmy kilka błędów, które ostatecznie sprawiły, że przegraliśmy. Mamy jednak za sobą okres solidnej, ciężkiej pracy i mam nadzieję, że to zaowocuje - oznajmia Williams.
Już w niedzielę arcyważny pojedynek dla podopiecznych Pawła Turkiewicza. W Warszawie dojdzie bowiem do starcia dwóch beniaminków. Ogólny bilans GTK i Legii Warszawa to na chwilę obecną 0:9.
Co musi poprawić się w grze śląskiego zespołu, żeby to właśnie on w niedzielę mógł się cieszyć z pierwszego sukcesu? - Egzekucja. Zdecydowanie musi być lepsza egzekucja - mówi jasno Williams. - Jesteśmy głodni tego zwycięstwa, bardzo głodni. Szukamy tej pierwszej wygranej i z każdym kolejnym dniem pracujemy ciężej, żeby je w końcu odnieść. - W Warszawie musimy być skupieni i w pełni skoncentrowani. Musimy też podejść do tego pojedynku z czystymi głowami. Powtórzę po raz kolejny - musi być dobra egzekucja, a wtedy pierwsza wygrana będzie nasza - kończy Williams.
Sam Turkiewicz z postawy Williams może być zadowolony. Amerykański rzucający na parkiecie spędzał dotychczas średnio 22 minuty, notując 17,5 punktu. Trafia bardzo solidne 62 procent rzutów z gry i ma 43 procent skuteczności zza łuku.
ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków