Wielki charakter Polpharmy dał wygraną nad MKS-em. "Możemy wspólnie pokonać nawet najlepszy zespół w Polsce"

Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ Polpharma / Polpharma Starogard Gdański
Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ Polpharma / Polpharma Starogard Gdański

Po świetnej czwartej kwarcie Polpharma wygrała z MKS-em Dąbrowa Górnicza 90:79. - MKS jest w czwórce najlepszych zespołów w Polsce. Ten mecz pokazał, że razem z kibicami możemy pokonać nawet najlepszych - mówi Milija Bogicević, trener starogardzian.

Jeszcze przed rozpoczęciem sobotniego spotkania na Kociewiu wiadomo było, że Farmaceuci będą mieli mocno utrudnione zadanie, gdyż w ich szeregach zabrakło podstawowego środkowego Milana Milovanovica. Brak ten był widoczny już od pierwszych minut gry, kiedy dąbrowianie sporo piłek kierowali pod kosz do Jakuba Parzeńskiego. Długo przynosiło to pożądany efekt, gdyż MKS po trzech kwartach prowadził 64:57 i wydawać się mogło, że dowiezie tę przewagę do końca, mimo że za pięć fauli parkiet chwilę wcześniej opuścił wspomniany Parzeński.

Ostatnie 10 minut gry to jednak prawdziwy koncert starogardzian. W takich momentach rodzi się charakter drużyny. Najpierw po nieosiągalną piłkę rzucił się na parkiet Przemysław Szymański, który dał sygnał swoim kolegom do odrabiania strat i długo na ich reakcję nie musiał czekać. Gospodarze niesieni dopingiem publiczności wygrali czwartą kwartę 33:15 i mogli cieszyć się z trzeciego triumfu w tegorocznym sezonie PLK.

Po zakończeniu pojedynku trener Polpharmy Starogard Gdański, Milija Bogicević tłumaczył jak dużo musiał zmienić w taktyce swojej ekipy z powodu kontuzji pierwszego centra, a także komplementował rywala z Dąbrowy Górniczej.
 
- Myślę, że wygraliśmy z jednym z czterech najlepszych zespołów w Polsce - mówił Milija Bogicević. - Ten mecz pokazuje, oznacza to, że wspólnie z kibicami możemy pokonać nawet najlepszych. Chcę jednak powiedzieć o czymś innym. Taktykę na to spotkanie musiałem ustalić tak naprawdę na szybko. Dopiero na porannym treningu okazało się, że Milan Milovanovic  nie zagra i musiałem zmienić wszystko to, nad czym pracowaliśmy. Wykorzystaliśmy plan B, zagraliśmy strefą, która przyniosła efekt w czwartej kwarcie. Impuls do odrabiania strat dał Kuba Schenk i przede wszystkim Przemek Szymański, który rzucił się po piłkę na parkiet - analizował serbski szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO "Królewscy" za mocni dla Adama Waczyńskiego

Starogardzcy kibice MVP sobotniego meczu okrzyknęli Andrije Bojica, który zdobył 24 punkty. Należy jednak podkreślić rolę Jakuba Schenka. Ten rozgrywający zdobył 11 z 15 punktów w ostatnich 10 minutach gry i to głównie dzięki niemu Polpharma najpierw doszła przeciwnika, by potem spokojnie dowieźć już swoje prowadzenie do końca.

- MKS przez trzy kwarty pokazał, że jest klasową drużyną i będzie bić się o najwyższej cele, ale my przez ostatnie dwa tygodnie odwaliliśmy kawał dobrej roboty na treningach - podkreślał Schenk.

-  Myślę, że impuls w czwartej kwarcie dali nam zawodnicy, którzy jak dotychczas odgrywali mniejsze rolę w drużynie w szczególności w ataku. Po raz kolejny też jako drużyna broniliśmy bardzo dobrze. Każdy, kto wchodził na parkiet dawał sporą energię. Widać, że to się opłaca i udowadniamy, że możemy bić się z najlepszymi - podsumował Jakub Schenk.

W następnej kolejce PLK Polpharma Starogard Gdański tym razem zagra na wyjeździe, a jej rywalem będzie AZS Koszalin. W tym starciu powinien już wystąpić Milan Milovanovic. - Miałem nadzieję, że zagra on już z MKS-em, ale masażysta postawił twarde warunki, że jednak nie. Musimy wspólnie poczekać na to aż Milan będzie zdrowszy - wspomniał o kontuzji swojego podopiecznego, Milija Bogicević.

Źródło artykułu: