Do całej sytuacji odniósł się trener Detroit Pistons, czyli Stan Van Gundy. Niejako zmusiły go do tego zaistniałe okoliczności, jako że w klubie - poza funkcją szkoleniowca - to właśnie on odpowiada za kwestie transferowe. - To są jedynie plotki. Zadzwoniłem do Reggie'ego i powiedziałem mu, że nie handlujemy nim za Bledsoe - powiedział Van Gundy.
Fakty są jednak takie, że Tłoki już od jakiegoś czasu zwracały się w stronę zawodnika Phoenix Suns. Zresztą od samego początku, jak tylko został on odsunięty od składu Słońc i zaczął pojawiać się w plotkach transferowych, jedną z nich była możliwość wymiany go właśnie za Reggie'ego Jacksona.
- Zawsze bierzesz pod uwagę wszystko. Powiedziałem to już wcześniej i jest to absolutnie prawdziwe: co najmniej 99 procent pogłosek, które pojawiają się w transakcjach, nigdy nie dojdzie do skutku - dodał trener Pistons.
Do całej sytuacji odniósł się także sam zainteresowany. Były koszykarz Oklahomy City Thunder dał do zrozumienia, że jest "obok" powstałego zamieszania. - Nie zwracam na to uwagi i naprawdę nie obchodzą mnie plotki - stwierdził Jackson. - Takie są dzisiejsze media. Każdy może napisać cokolwiek i może to wejść do sieci. Ale kogo to obchodzi? - dodał wymownie.
W trwającym sezonie 27-latek zdobywa dla drużyny z Detroit średnio 15,6 punktu, 6,1 asysty oraz 4,1 zbiórki. Udowadnia tym samym, że nie jest jednowymiarowym zawodnikiem. A sam zespół Pistons ma naprawdę dobry początek. Notuje niezły bilans 6-3, a na rozkładzie ma chociażby Golden State Warriors, Minnesotę Timberwolves czy mocnego rywala na Wschodzie, Milwaukee Bucks.
Jackson najlepszy jak dotąd mecz rozegrał przeciwko panującym mistrzom. GSW zaaplikował 22 punkty, do których dodał 5 asyst i 3 zbiórki. - Nadal jestem w Detroit i wciąż chcę tu rywalizować przeciwko innym ekipom oraz sprawić, że mój zespół będzie najlepszy - zaznaczył rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem