NBA: mistrzowie idą jak burza. Kolejne zwycięstwo zespołu Marcina Gortata

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Stephen Curry i Kevin Durant
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Stephen Curry i Kevin Durant

Washington Wizards odnieśli kolejne zwycięstwo w sezonie 2017/18. Tym razem zespół pokonał Atlantę Hawks 113:94, a Marcin Gortat nie miał dużego wkładu w wygraną. Mistrzowską formę łapią Golden State Warriors.

Z pewnością nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Washington Wizards, ale na tyle dobry, by pokonać jeden z najsłabszych zespołów w tym sezonie - Atlantę Hawks. Lider Czarodziejów, John Wall, przystąpił do spotkania z migreną, która ograniczyła jego poczynania. Po ostatniej syrenie przyznał, że brakowało mu tej nocy energii. Rywalom za to brakowało dokładności, skuteczności i przede wszystkim - talentu.

Spotkanie pomiędzy tymi drużynami nie miało większej historii, bowiem Wizards od początku do końca kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Na początku czwartej kwarty jeszcze bardziej odjechali rywalom (nawet na 25 punktów), ale Jastrzębie ostatecznie zdołały zmniejszyć nieco wymiar porażki i rywalizacja zakończyła się wynikiem 113:94.

Czarodzieje bardzo dobrze spisywali się w defensywie, która jeszcze niedawno szwankowała. Zawodnicy zgodnie przyznali po meczu, że szczególnie intensywnie pracują właśnie nad tym elementem gry i już widać było poprawę. Hawks popełnili w tym spotkaniu aż 24 straty (najwięcej w tym sezonie). Już w siódmym meczu z rzędu pozwolili rywalom na rzucenie przynajmniej 110 punktów.

Wśród zwycięzców najlepiej spisał się Bradley Beal - autor 19 punktów. Najlepszy mecz od czasu powrotu po kontuzji zagrał Markieff Morris, który obok swojego nazwiska zapisał 18 oczek. Tyle samo rzucił Atlancie również Kelly Oubre, z kolei oszczędzany John Wall w 24 minuty zanotował 13 punktów i pięć asyst. Marcin Gortat zagrał dwie minuty dłużej niż Wall, ale tej nocy nie był efektywny. Łodzianin zdobył tylko dwa punkty (1/4 FG) i zebrał siedem piłek.

ZOBACZ WIDEO Real górą w meczu finalistów ubiegłorocznej Ligi ACB

Liderem przegranych był z kolei Taurean Prince - 19 punktów, a 15 oczek dołożył Marco Belinelli. Zupełnie zawiódł Dennis Schroder. Niemiec zdobył zaledwie siedem punktów, a na 16 oddanych rzutów z gry, trafił zaledwie dwa. Dla Hawks była to już 11 porażka w tym sezonie, wobec czego zespół zamyka tabelę Konferencji Wschodniej.

Z meczu na mecz coraz lepszy rytm łapią obrońcy mistrzowskiego tytułu - Golden State Warriors. W nocy z soboty na niedzielę odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu, a także dziewiąte w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Tym razem nie pozostawili cienia wątpliwości Philadelphii 76ers, wygrywając aż 135:114.

Kevin Durant opuścił poprzedni mecz Warriors ze względu na problemy zdrowotne, ale powrócił w starciu z 76ers i od razu był najlepszym graczem na parkiecie. W 28 minut zdobył aż 29 punktów (11/18 z gry), dołożył pięć zbiórek oraz cztery asysty. Wojownicy mieli jednak więcej opcji w ofensywie, co jest prawdopodobnie najmocniejszym argumentem tego zespołu. 23 oczka dołożył Klay Thompson, 22 miał Stephen Curry, a Draymond Green robił niemal wszystko i zakończył z dorobkiem 10 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst.

- Trzeba sobie uświadomić, że w meczu z takim rywalem nie można pozwolić sobie na jakikolwiek margines błędu. Mają ogromną siłę rażenia - mówił po meczu trener 76ers, Brett Brown.

76ers do przerwy utrzymywali się w grze. W pierwszej połowie zagrali na blisko 52 proc. Skuteczności z gry, dzięki czemu na przerwę schodzili tracąc tylko jeden punkt (65:64). Trzecia odsłona okazała się kluczowa dla losów tego pojedynku, bowiem Warriors wygrali ją różnicą 15 punktów, przekreślając nadzieję rywali na ewentualną niespodziankę.

Smaczkiem dla tego pojedynku było słowne spięcie pomiędzy Durantem a Joelem Embiidem. Obaj panowie mieli sobie coś do powiedzenia, ale sędziowie od razu wyciągnęli wobec nich konsekwencje i ukarali faulem technicznym. Dla Embiida nie był to dobry mecz. Utalentowany gracz zdobył 12 punktów (4/11 z gry) i miał siedem zbiórek. Wśród przegranych najlepiej spisał się J.J. Redick - autor 17 oczek.

Wyniki NBA:
Washington Wizards - Atlanta Hawks 113:94
(Beal 19, Morris 18, Oubre 18 -

New Orleans Pelicans - Los Angeles Clippers 111:103
(Cousins 35, Davis 25, Moore 18 - Griffin 26, Rivers 19, Williams 14)

New York Knicks - Sacramento Kings 118:91
(Porzingis 34, Lee 20, Kanter - 17 - Labissiere 19, Hield 17, Bogdanovic 9)

Houston Rockets - Memphis Grizzlies 111:96
(Harden 38, Gordon 26, Anderson 12 - Evans 22, Gasol 15, Conley 12)

Dallas Mavericks - Cleveland Cavaliers 104:111
(Barnes 23, Smith Jr. 21, Nowitzki 14 - Love 29, James 19, Smith 17)

Milwaukee Bucks - Los Angeles Lakers 98:90
(Antetokounmpo 33, Brogdon 16, Middleton 13 - Kuzma 21, Ball 19, Randle 17)

San Antonio Spurs - Chicago Bulls 133:94
(Gasol 21, Murray 17, Bertans 16 - Lopez 17, Portis 17, Dunn 15)

Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 135:114
(Durant 29, Thompson 23, Curry 22 - Redick 17, Luwawu-Cabarrot 15, Saric 14)

Denver Nuggets - Orlando Magic 125:107
(Murray 32, Barton 26, Millsap 16 - Speights 19, Simmons 18, Fournier 18)

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 118:110
(Booker 35, Warren 35, Chriss 13 - Wiggins 27, Butler 25, Towns 17)

Utah Jazz - Brooklyn Nets 114:106
(Mitchell 26, Favors 24, Hood 19 - Russell 26, Hollis-Jefferson 19, Carroll 15)

Komentarze (2)
WuMike
12.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zależy dla kogo dobrze. Dla mnie wręcz przeciwnie, ale niech się teraz wyszaleją, a w PO ktoś ich może wreszcie pokona na zachodzie. 
Szmondak
12.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GSW w gazie. I bardzo dobrze.