36-letni Qyntel Woods w Radomiu rozegrał swój najlepszy mecz w tym sezonie. Amerykanin zdobył 20 punktów, z czego 14 przed przerwą, dokładając do swojego dorobku także pięć zbiórek i cztery przechwyty. Mógł zagrać jeszcze lepiej, gdyby nie kontuzja pachwiny, której nabawił się kilka dni przed meczem. - Trochę ten uraz mi przeszkadzał, ale za wszelką cenę chciałem pomóc zespołowi w tym momencie. W tym tygodniu przechodzę rehabilitację, na mecz z PGE Turowem będę gotowy - zapewnia.
Zawodnik AZS-u podkreśla, że duży wpływ na jego świetny występ miała zmiana trenera. Nowym szkoleniowcem został Serb Dragan Nikolić, który szybko zaprowadził porządek w koszalińskim zespole. - On zmienił niemal wszystko w naszej grze, począwszy od taktyki, a kończąc na zasadach, które mają panować w szatni. Dał nam wiarę, że w tym składzie stać nas na zrobienie dobrego wyniku w PLK. Powiedział na pierwszym spotkaniu, że widzi w tym zespole potencjał, który będzie chciał wykorzystać. I tak też się stało w Radomiu - mówi Woods.
Z dużą niechęcią Amerykanin wraca do czasów, gdy trenerem AZS-u był Dariusz Szczubiał. Pod jego wodzą koszalinianie wygrali zaledwie jedno z siedmiu rozegranych spotkań. - Powiem szczerze, że nie miałem za bardzo chęci do gry. Byłem sfrustrowany faktem, że gramy bez zasad, taktyki. W naszej grze nie było porządku. Każdy robił, co chciał. Oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji i nie było reakcji ze strony sztabu. Nie da się wygrać meczu bez zagrywek. Dobrze, że te czasy minęły. Zmiana trenera była konieczna. Teraz wszystko wygląda inaczej - tłumaczy Amerykanin.
Nikolic do tej pory prowadził zespoły na Bałkanach. W ostatnim sezonie, także w trakcie trwania rozgrywek, przejął drużynę Karpos Socoli. Macedoński zespół był na dnie, ale Nikoliciowi udało się go odbudować. Odniósł kilka spektakularnych zwycięstw - pokonał m.in. Cedevitę Zagrzeb, Budocnost Podgoricę czy Partizan Belgrad. Teraz podobne zadanie ma w AZSie Koszalin, który z bilansem 3:7 zajmuje 14. miejsce w tabeli PLK.
ZOBACZ WIDEO: Morderczy wyczyn reprezentanta Polski. "To było moje życiowe zwycięstwo"