NBA: świetna dyspozycja Rockets, potwór Drummond, triple-double Simmonsa

Getty Images / 	Rob Carr / Staff / Na zdjęciu: Marcin Gortat (z lewej) i Andre Drummond (z prawej)
Getty Images / Rob Carr / Staff / Na zdjęciu: Marcin Gortat (z lewej) i Andre Drummond (z prawej)

Świetny mecz Jamesa Hardena i Houston Rockets, którzy trafili 21 na 41 rzutów za trzy, 10 już w pierwszej kwarcie i pokonali Dallas Mavericks 104:97. Ben Simmons wywalczył triple-double, a Andre Drummond uzbierał monstrualne double-double.

James Harden miał wskaźnik plus/minus na poziomie +30, rozdał 13 kluczowych podań, zdobył 25 punktów, w tym zawarło się 6 na 10 skutecznych rzutów zza łuku, a jego Houston Rockets rozprawili się z Dallas Mavericks 104:97. Gra podopiecznych Mike'a D'Antoniego może się podobać, Teksańczycy umieścili w koszu aż 21 na 41 oddanych rzutów za trzy przy zaledwie dziewięciu stratach. Rockets Dziesięć "trójek" trafili już w pierwszej kwarcie! To także ich czwarty sukces z rzędu, a 34. w sezonie.

Sporym problemem dla Rockets był przede wszystkim Wesley Matthews, zdobywca 29 punktów. On i Yogi Ferrell dziurawili kosz w stylu swoich przeciwników, Matthews trafił 7 na 14 rzutów za trzy, a ten drugi 4 na 5. To wszystko mimo wszystko nie okazało się na tyle dużo, aby odnieść zwycięstwo. - To był bardzo trudny mecz. Zaczęliśmy go od prowadzenia 3-0 i wyglądało to całkiem obiecująco, a później było już tylko boom, boom, boom - śmieje się trener Mavericks, Rick Carlisle, nawiązując do świetnej dyspozycji strzeleckiej Rakiet.

J.J. Redick, T.J. McConnell oraz Jerryd Bayless pauzowali, ale nie przeszkodziło to drużynie 76ers w pokonaniu Chicago Bulls. Ben Simmons, 21-latek wybrany z pierwszym numerem w drafcie 2016, był na parkiecie w każdym miejscu. Simmons zapisał przy swoim nazwisku 19 punktów, 17 zbiórek i 14 asyst. To już jego piąte triple-double w tym sezonie.

Szóstki nie miały problemów w tym spotkaniu, po rzucie Joela Embiida w trzeciej kwarcie gospodarze z Filadelfii prowadzili nawet 79:54. Ostatecznie cały mecz zakończył się wynikiem 115:101, a najwięcej uwagi skupił właśnie niecodzienny występ Simmonsa.

Kapitalne widowisko dali Detroit Pistons i Utah Jazz. W MoTown do wyłonienia lepszej drużyny potrzebna była dopiero dogrywka, a tam Mormoni z Salt Lake City przechylili szalę na swoją korzyść. Donovan Mitchell trafił ważny rzut za trzy, który dał Jazz prowadzenie 98:81 i chociaż Tłoki nie poddały się do samego końca, próby na wyrównanie w ostatnich sekundach meczu nie zaaplikował Tobias Harris.

Wcześniej w regulaminowym czasie potencjalnego game-winnera zmarnował Luke Kennard. Pistons nie pomógł monstrualny występ Andre Drummonda. Ich środkowy wywalczył 30 punktów, 24 zbiórki (osiem ofensywnych), cztery asysty, trzy przechwyty i sześć bloków.

Dwight Howard był bardzo dobrze dysponowany, lecz Kemba Walker miał mocno rozregulowany celownik, a dla tria Jrue Holiday - DeMarcus Cousins - Anthony Davis okazało się to niczym woda na młyn. Charlotte Hornets trafili tylko sześć rzutów zza łuku, a New Orleans Pelicans nie przepuścili takiej okazji, triumfowali w Północnej Karolinie 101:96 i zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Polacy wreszcie odnoszą sukcesy na mamutach. "Zaczęli latać fenomenanie!"

Boogie po ostatnim fantastycznym występie, znów zachwycił. Cousins tym razem zdobył 16 punktów, 13 zbiórek, pięć asyst i pięć bloków. Środkowy popełnił też osiem strat, ale nie zamazało to obrazu jego całej gry. Davis i Holiday mieli po 19 "oczek".

San Antonio Spurs ostatnimi czasy nie wiedzie się najlepiej, zwycięstwa często przeplatane są porażkami, co sprawia, iż mistrzowie NBA z 2014 roku muszą bronić trzecią pozycję w Konferencji Zachodniej przed Minnesotą Timberwolves. Ale ostatnie dwa mecze to popis w wykonaniu drużyny Gregga Popovicha. Wysoki tryumf nad Cleveland Cavaliers, teraz pogrom w starciu z Memphis Grizzlies.

Co ciekawe, aż ośmiu zawodników Spurs zdobyło tego dnia 10 lub więcej punktów, ale zarazem nikt nie wywalczył więcej, niż 15 "oczek". Tyle miał właśnie Patrick Mills. Hiszpan Pau Gasol otarł się o triple-double. Hiszpan uzbierał 14 "oczek", 15 zbiórek i dziewięć asyst w 33 minuty spędzone na parkiecie. Paul był lepszy od swojego młodszego brata, Marc Gasol miał 18 punktów i siedem zebranych piłek, ale 6 na 13 z gry i 1 na 4 z trzy.

Wyniki:

Charlotte Hornets - New Orleans Pelicans 96:101 (21:32, 32:24, 20:20, 23:25)
(Howard 22, Walker 20, Kaminsky 16 - Davis 19, Holiday 19, Cousins 16, Moore 11)

Detroit Pistons - Utah Jazz 95:98 po dogrywce (24:24, 25:19, 15:22, 25:24, 6:9)
(Drummond 30, Smith 14, Harris 13 - Gobert 15, Mitchell 15, Ingles 13, Johnson 11)

Indiana Pacers - Phoenix Suns 116:101 (32:18, 31:26, 36:21, 17:36)
(Young 22, Oladipo 21, Sabonis 19 - Jackson 20, Booker 19, Daniels 19, Monroe 16)

Philadelphia 76ers - Chicago Bulls 115:101 (25:16, 30:25, 30:26, 30:34)
(Embiid 22, Saric 21, Simmons 19 - Portis 22, LaVine 21, Mirotic 15)

Atlanta Hawks - Toronto Raptors 93:108 (16:28, 24:30, 25:27, 28:23)
(Schroder 20, Bazemore 13, Collins 13 - VanVleet 19, Valanciunas 16, DeRozan 14)

Dallas Mavericks - Houston Rockets 97:104 (28:38, 17:13, 22:34, 30:19)
(Matthews 29, Ferrell 19, Smith Jr 11 - Harden 25, Ariza 23, Gordon 17)

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 85:108 (21:22, 19:29, 24:26, 21:31)
(Gasol 18, Davis 12, Brooks 10 - Mills 15, Green 14, Gasol 14, Forbes 14, Parker 12)

Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 123:114 (25:29, 29:25, 43:30, 26:30)
(Lillard 31, McCollum 28, Aminu 15 - Wiggins 24, Crawford 19, Towns 16)

Los Angeles Clippers - Boston Celtics 102:113 (22:25, 33:37, 22:29, 25:22)
(Griffin 23, Williams 20, Jordan 15 - Irving 20, Tatum 18, Morris 15, Rozier 15)

Komentarze (0)