Jeszcze nieco ponad miesiąc temu nikt nie postawiłby na awans Stelmetu Enei BC Zielona Góra złamanego grosza. Mistrzowie Polski fatalnie spisywali się w europejskich rozgrywkach i byli bliżej ostatniego miejsca, aniżeli pozycji premiowanej przepustką do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Wszystko zmieniło się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
Dokładnie 22 grudnia z biało-zielonymi związał się Andrej Urlep, który do Winnego Grodu przyjechał jakby z magiczną różdżką. Słoweniec odmienił grę zielonogórzan o 180 stopni. Stelmet Enea BC w końcu zaczął prezentować się na miarę swoich możliwości i potencjału, wygrał cztery spotkania w Basketball Champions League z rzędu i dokonał niemal niemożliwego. Spisywany na straty zespół z Zielonej Góry jest teraz o krok od awansu do rundy pucharowej Ligi Mistrzów.
Drużyna prowadzona przez Andreja Urlepa jest zależna tylko od siebie. Aby upragniony awans stał się faktem, Stelmet Enea BC po prostu musi wygrać wyjazdowe spotkanie z CEZ Basketball Nymburk w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej. Wtedy nie będzie liczył się żaden inny wynik.
Jeśli jednak mistrzom Polski w Czechach powinęłaby się noga, ich sytuację może uratować Sidigas Avellino. W przypadku porażki Włochów z Telekomem Baskets Bonn, Stelmet Enea BC awansuje niezależnie od rezultatu w Nymburku. - Kompletnie nie kalkulujemy, czy Sidigas wygra, czy przegra. Będziemy chcieli wziąć sprawy w swoje ręce i co się wydarzy, to się wydarzy. Najlepiej jest kontrolować to, na co ma się wpływ. Musimy zagrać bardzo dobrze, walczyć - mówi Adam Hrycaniuk.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Golden retriever, który uwielbia koszykówkę
Drużyna z Nymburku to spora niespodzianka obecnych zmagań w Lidze Mistrzów. Przed rozpoczęciem rozgrywek chyba nikt nie stawiał Czechów w roli kandydata do awansu, tymczasem oni z bilansem dziewięciu zwycięstw i czterech porażek plasują się tuż za plecami lidera grupy D - Besiktasem Stambuł.
Zespół CEZ Basketball Nymburk ma już zapewniony awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, jednak w środę nie zagra jedynie o "pietruszkę". Czesi mogą jeszcze stracić drugie miejsce w grupie (w przypadku porażki ze Stelmetem Eneą BC, przy jednoczesnej wygranej Nanterre 92), a jak wiadomo im wyższa lokata w tabeli, tym teoretycznie łatwiejszy rywal na rozpoczęcie rundy pucharowej. CEZ Basketball Nymburk ma więc o co walczyć.
Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć jeszcze, że w pierwszym spotkaniu zespołów z Zielonej Góry i Nymburku w obecnym sezonie, Czesi triumfowali w Winnym Grodzie 88:82. Na temat tego meczu nie ma co się jednak zbyt długo rozwodzić, bowiem Stelmet Eneę BC prowadził wtedy jeszcze Artur Gronek, a drużyna zawodziła wówczas na całej linii.
- Stelmet gra teraz zdecydowanie lepiej. Po dojściu trenera Urlepa drużyna wygrywa niemal każdy mecz. Zespół mocno zmienił styl, gra dużo szybciej. Jest większa rotacja. Zawodnicy mają dużą pewność siebie. To będzie bardzo interesujący mecz - zapowiada były reprezentant Polski Dardan Berisha, który świetnie odnalazł się w zespole CEZ Basketball Nymburk (dołączył do ekipy w trakcie sezonu). W Lidze Mistrzów notuje on średnio ponad 15 punktów na mecz.
Warto dodać, że w Nymburku drużynę Stelmetu Enei BC będzie wspierało ponad 200 kibiców z Zielonej Góry. Fani udadzą się do Czech dwoma szczelnie wypełnionymi autokarami, natomiast część osób pojedzie prywatnymi samochodami. Wsparcie ze strony kibiców, w tak ważnym meczu, będzie dla mistrzów Polski niezwykle istotnym czynnikiem.
[b]CEZ Basketball Nymburk - Stelmet Enea BC Zielona Góra / środa, 7.02.2018 r., godzina 18:30
[/b]
Powodzenia Stelmet.