W Gdyni po szalonym spotkaniu BM Slam Stal wygrała po dogrywce 79:78. Tego zwycięstwa nie byłoby, gdyby nie świetnie dysponowany w tym sezonie Jure Skifić.
Chorwat po raz trzeci w obecnych rozgrywkach zdobył punkty niemal równo z syreną, które zapewniły drużynie dogrywkę. Wcześniej było tak w meczach z Kingiem Szczecin i AZS-em Koszalin (oba spotkania przegrane). W Ostrowie już na niego mówią "Mr Overtime".
- W końcu mój rzut dał zwycięstwo drużynie. Wcześniejsze nie smakowały tak dobrze, bo przegrywaliśmy po dogrywkach. Teraz możemy się cieszyć, tym bardziej, że wygraliśmy na trudnym terenie - mówi chorwacki podkoszowy.
- To duża rzecz, że mamy w zespole zawodników, którzy nie panikują w końcówkach - dodaje Emil Rajković, trener "Stalówki".
Jego podopieczni w Gdyni byli już w bardzo trudnym położeniu. Na niecałe 150 sekund przed końcem przegrywali bowiem 59:67. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął filigranowy Aaron Johnson, który zdobył osiem punktów. Cztery dołożył Skifić. - Pokazaliśmy "stalowy" charakter, nie poddaliśmy się. Cieszę się, że zrewanżowaliśmy się za porażkę w pierwszej rundzie - podkreśla Macedończyk.
Piąte zwycięstwo z rzędu
Ostrowianie w ostatnim czasie złapali wiatr w żagle i idą do góry w tabeli PLK. Jeszcze miesiąc temu byli poza pierwszą "ósemką", ale po pięciu wygranych z rzędu przesunęli się na piątą pozycję i są już o krok od MKS-u Dąbrowa Górnicza, który z bilansem 14:8 plasuje się na czwartej lokacie. Stal ma jedno zwycięstwo mniej na swoim koncie.
- Po cichu robimy swoje, cały czas budujemy pozycję w tabeli. Gdzie nas to zaprowadzi? To zobaczymy na koniec kwietnia, nie chcemy niczego deklarować. Gramy coraz lepiej i to jest dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami - podkreśla Michał Chyliński.
"Stalówka" już z Markiem Carterem w składzie następny mecz rozegra 4 marca. Przeciwnikiem będzie TBV Start Lublin.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: narzeczona Szpilki wygrała walkę w jiu-jitsu