To kolejny międzynarodowy występ Cheerleaders Gdynia. W połowie stycznia zespół taneczny był w Waszyngtonie na "Polskiej Nocy", a w ostatni weekend wziął udział w prestiżowym turnieju o Puchar Francji, który odbył się w malowniczym Disneylandzie. Polki otrzymały zaproszenie bezpośrednio od francuskiej federacji, co jest dużym wyróżnieniem.
- Organizator sam się z nami skontaktował, znalazł nas poprzez social media, podpytywał w środowisku koszykarskim w Europie. To dla nas duże wyróżnienie, tym bardziej, że we Francji poziom cheerleadingu stoi na wysokim poziomie - mówi nam Aleksandra Wójcik z zespołu Cheerleaders Gdynia.
- Hala była namiotem postawionym na terenie Disneylandu. Obiekt, który może pomieścić pięć tysięcy kibiców, jest wykorzystywany do różnych wydarzeń, tym razem był to turniej koszykówki. Jest on rozgrywany co roku i rywalizują tam najlepsze zespoły koszykarskie we Francji. Poziom był bardzo wysoki. Dopisała frekwencja. Na większości meczów był komplet publiczności. To była świetna promocja koszykówki - przyznaje Wójcik.
W trakcie trzydniowego turnieju odbyło się osiem meczów (w piątek - ćwierćfinały, w sobotę - półfinały i w niedzielę - finał i finał ligi PRO B). Triumfowało AS Monaco, które pokonało w finale Le Mans 83:78. Zwycięzca Pucharu Francji za dwa tygodnie zmierzy się ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra w ramach Basketball Champions League.
- Mecze były zrobione w stylu NBA. Nasze występy były uzależnione od tego, co się działo na boisku, więc decyzja czy tańczymy czy nie była podejmowana z minuty na minutę. Publiczność przyjęła nas bardzo fajnie. Kibice bardzo żywo reagowali na to, co działo się na boisku - ocenia Aleksandra Wójcik.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarski cud? III-ligowiec ograł Manchester City! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]