Suzuki Motor Poland już od dłuższego czasu wspiera polską koszykówką. Teraz jednak doszło do podpisania nowej umowy, która rozszerzyła współpracę z Energa Basket Ligą oraz PZKosz.
- Współpraca Suzuki z polską koszykówką rozpoczęła się w 2013 roku. W okresie 5 lat trwania naszego partnerstwa stale podnosiliśmy zakres wzajemnych świadczeń, co dowodzi o zadowoleniu z efektów, jakie wspólnie osiągamy - mówi Piotr Dulnik, Prezes Zarządu Suzuki Motor Poland.
Suzuki zostaje sponsorem głównym polskich reprezentacji. Logo japońskiej marki będzie widniało m.in. na strojach meczowych, kołach podkoszowych czy bandach.
- Podczas ostatnich Mistrzostw Europy marka Suzuki była doskonale widoczna na koszulkach reprezentacji. Był to kolejny etap naszej współpracy, który przyniósł wymierne korzyści dla obu stron - przekonuje Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki.
W temacie oficjalnego sponsora rozgrywek Energa Basket Ligi logotyp Suzuki będzie widoczny na parkiecie, bandach oraz wszystkich materiałach komunikacyjnych.
- Dla nas bardzo ważne jest to, aby współpracować z partnerami, którzy rozumieją potrzeby obu stron. Z całą pewnością takim właśnie partnerem jest Suzuki. Z roku na rok nasza współpraca się rozwija, a teraz wchodzimy na zupełnie nowy poziom. Puchar Polski kobiet i mężczyzn otrzymuje sponsora tytularnego, co zwiększa prestiż tych rozgrywek. To kolejny krok w stronę rozwoju - dodaje Radosław Piesiewicz, prezes EBL.
Już w piątek Polacy we Włocławku zagrają w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata z Kosowem. - W drodze na Mistrzostwa Świata jedziemy razem z marką Suzuki. Cieszymy się, że tego typu partner jest od kilku lat dla nas wsparciem. Pracujemy dalej nad rozwojem polskiej koszykówki - dodaje Bachański.
Na współpracy zyskają kluby, które będą mogły cieszyć się z samochodów. - Suzuki Motor Poland zostało sponsorem oficjalnym Energa Basket Ligi. Liczymy na synergię dwóch silnych marek i budowanie pozycji polskiej koszykówki. Suzuki przekaże flotę 100 aut, które do użytku otrzymają przede wszystkim kluby - zakończył Piesiewicz.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny "swojak", Inter Mediolan na łopatkach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]