Alejandro Hernandez: Chcę zostać na dłużej w Stelmecie Enei BC

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Alejandro Hernandez
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Alejandro Hernandez

- Trener Urlep zadzwonił do mnie z konkretną propozycją. Powiedział: "widzę dla ciebie w miejsce w zespole, jesteś tutaj potrzebny". Nie mogłem mu odmówić - mówi nam Alejandro Hernandez, rozgrywający Stelmetu Enei BC Zielona Góra.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Mija właśnie miesiąc od momentu, gdy podpisał pan kontrakt w Zielonej Górze. Jest pan zadowolony z pobytu w Polsce? To była dobra decyzja?[/b]

Alejandro Hernandez, rozgrywający Stelmetu Enei BC Zielona Góra: Jak najbardziej. Co prawda pierwsze dni były dla mnie trudne, bo wszystko było nowe, ale jestem zadowolony z faktu, że trafiłem do tak dobrego klubu. Udało mi się dość szybko wdrożyć do systemu, poznać zagrywki i teraz śmiało mogę powiedzieć, że proces aklimatyzacji jest już za mną.

Jak doszło do tego, że w trakcie sezonu zmienił pan klub i dołączył do Stelmetu Enei BC?

Trener Urlep zadzwonił do mnie z konkretną propozycją. Powiedział mi wprost: "widzę dla ciebie w miejsce w zespole, jesteś tutaj potrzebny". Nie mogłem mu odmówić. To była bardzo kusząca propozycja, bo nie dość, że ceniłem sobie wcześniejszą współpracę z tym szkoleniowcem, to na dodatek Stelmet Enea BC to uznany klub na europejskim rynku. Gra w Lidze Mistrzów to ogromne wyzwanie. Chciałem się z tym zmierzyć.

ZOBACZ WIDEO 20-latek kapitalnie przymierzył z dystansu - skrót meczu Udinese - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Litewski klub nie robił problemów?

Nie. W moim kontrakcie była zapisana taka opcja. Poza tym mieliśmy umowę słowną, że jeśli zgłosi się po mnie klub z europejskich pucharów, to nie będę miał problemów z odejściem. Tak też było, dlatego jestem wdzięczny Litwinom, że nie stanęli na drodze do mojego rozwoju. Spędziłem tam świetne chwile, ale to był dobry czas na zmianę.

Stelmet Enea BC to najlepszy klub w pana karierze?

Myślę, że tak. Nigdy nie grałem w klubie, który występuje w europejskich pucharach. To duże wyróżnienie. Przez sześć lat byłem w Manresie, zespole z ligi ACB, ale na parkiecie aż tak często się nie pojawiałem. Teraz mam ku temu okazję, dlatego jestem skupiony na poprawianiu swoich umiejętności i pomaganiu zespołowi na boisku.

Po występach w Manresie przeniósł się pan na Litwę. Był pan pierwszym Hiszpanem w tamtejszej lidze?

Tak. Chciałem zmienić otoczenie i wyjechać z Hiszpanii, dlatego jak otrzymałem propozycję z Litwy to długo się nie zastanawiałem. Myślę, że to było cenne doświadczenie. Miałem tam okazję grać sporo minut i być ważną postacią zespołu. Zyskałem pewność siebie i stałem się lepszym graczem.

Tam spotkał pan trenera Urlepa i zyskał pan przydomek "żołnierz Urlepa". To dobre określenie?

Też je słyszałem. Czy to dobre? Myślę, że tak, bo ja na boisku staram się wykonywać wszystko to, co trener mi nakreśli. To on jest szefem. Ja wykonuję jego polecenia.

Co ma takiego trener Urlep, że znów zdecydował się pan na współpracę z nim?

Dobrze czuję się w jego systemie, odpowiada mi sposób prowadzenia przez niego zespołu. On ma ogromną wiedzę na temat koszykówki. Wiem, że wszyscy mówią, iż jest bardzo wymagający, ale mi to odpowiada. Lubię taki styl. Uważam, że przy nim zrobiłem spory postęp

Co Alejandro Hernandez może dać Stelmetowi Enei BC?

Jestem rozgrywającym, który stara się jak najlepiej prowadzić grę zespołu. Nie szukam punktów dla siebie, ale pozycji dla kolegów. To mój priorytet. Podoba mi się to, że w Stelmecie jest wielu strzelców, którym wystarczy wypracować jedynie odrobinę miejsca na rzut i oni już wiedzą, co z tym zrobić.

Chciałby pan na dłużej zostać w Polsce?

Tak. Co prawda jestem tutaj dopiero miesiąc, ale wszystko mi odpowiada. Mam nadzieję, że uda mi się zostać w Stelmecie na kolejny sezon.

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu: