Bez dwóch zdań poniedziałkowy pojedynek jest dla Polaków kluczowym w całych eliminacjach. Rywale mają swoje ambicje, a po dobrym występie na Litwie (przegrana tylko 75:80) teraz liczą na triumf.
Polacy do Szombately wyjechali w bardzo dobrych nastrojach. Wszystko za sprawą efektownego i łatwego zwycięstwa 90:62 nad Kosowem. - Wygrana z Kosowem cieszy, ale to tylko jeden z elementów naszego planu. Chcemy awansować do mistrzostw świata. To jest nasz główny cel - przekonuje Mike Taylor, szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Pojedynek z Kosowem miał tak naprawdę być tylko przystawką przed daniem głównym. - Naszym głównym celem w tym okienku jest mecz z Węgrami. Jeśli zagramy z dużym zaangażowaniem w ataku i w obronie od samego początku, to myślę, że jesteśmy w stanie wygrać trzeci mecz w tych eliminacjach - dodaje rozgrywający Kamil Łączyński.
Trudno dziwić się takiemu podejściu. Kosowianie są zdecydowanie niżej notowaną reprezentacją w porównaniu z Polską. W piątkowym starciu trener Taylor grał szeroką rotacją, nikt nie był zbytnio eksploatowany, a i poziom gry we włocławskiej Hali Mistrzów był doskonały.
Teraz czas na mecz, który może zapewnić nam awans z grupy eliminacyjnej i to minimum z drugiego miejsca. Pierwsza na razie jest niepokonana Litwa i raczej nie ma szans, żeby w tym temacie coś uległo zmianie. Polacy po ewentualnej wygranej na Węgrzech musieliby odrobić przegraną 55:75, jakiej doznali w starciu właśnie z Litwinami.
Podopieczni Taylora legitymują się aktualnie bilansem 2 zwycięstw i 1 porażki. W pierwszym meczu z Węgrami okazaliśmy się lepsi, wygrywając 70:60. Mateusz Ponitka zdobył wówczas 17 punktów, a Michał Sokołowski dołożył ich 14.
Węgry - Polska / poniedziałek 26 luty, godz. 20:00
ZOBACZ WIDEO Neymar opuścił boisko na noszach. PSG ograło OM [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]