Serb nie miał za dużo czasu na zapoznanie się z taktyką trenera Emila Rajkovicia i nowymi kolegami, ale to nie przeszkodziło mu w debiucie w zespole BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski.
Serb w starciu z TBV Startem Lublin zagrał aż 30 minut, zdobywając w tym czasie 11 punktów (5/10 z gry) i sześć zbiórek. Ta duża liczba minut była spowodowana chorobą Jure Skificia, który jedynie z perspektywy ławki rezerwowych oglądał poczynania kolegów.
- Nikola musiał szybko poznać tajniki naszego systemu, ale wypadł bardzo przyzwoicie. Cieszę się, że mamy takiego zawodnika w drużynie - mówi z uśmiechem na twarzy Emil Rajković.
Koledzy z drużyny chwalą Markovicia. Mówią, że to wszechstronny gracz, który ma spory wachlarz umiejętności. Potrafi punktować, grać twardo pod koszem, ale i kreować pozycje dla innych. - Będziemy mieli z niego dużo pożytku - mówią w nieoficjalnych rozmowach.
Na początku poprzedniego tygodnia Serb trafił ze Stelmetu do Stali. Władze mistrza Polski zrezygnowały z jego usług, bo chcą postawić na Borisa Savovicia. Taka decyzja była podyktowana kwestiami kontraktowymi, ale także tym, że Marković oczekiwał większej liczby minut. Tych Andrej Urlep nie mógł mu zapewnić. Co innego w Stali. Tutaj ma być jedną z wiodących postaci.
Stal po pokonaniu TBV Startu zrównała się punktami z MKS-em (bilans 14:8), który zajmuje czwarte miejsce w tabeli. - Jesteśmy na fali wznoszącej - cieszy się Łukasz Majewski, kapitan ostrowskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Krawczuk: Byłem w takim szoku, że tylko krzyknąłem