[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Asseco Gdynia z bilansem 11:11 zajmuje 12. miejsce w tabeli PLK. Czy wierzy pan jeszcze w awans do play-off?[/b]
Krzysztof Szubarga, koszykarz Asseco Gdynia: Nasza gra w fazie play-off nadal jest realna. Przecież do będącego na piątym miejscu TBV Startu tracimy zaledwie jedno zwycięstwo. Ten sezon pokazuje, że trudno cokolwiek przewidzieć, każdy może ograć każdego. Pozycja w tabeli nie ma większego znaczenia. My udowodniliśmy już, że najlepsi muszą się z nami liczyć. Nasz bilans nie jest dziełem przypadku.
Tym bardziej trudno zrozumieć tak wysoką porażkę w Gliwicach (68:88). To był zdecydowanie najgorszy mecz Asseco Gdynia w tym sezonie. Jak pan wytłumaczy przegraną z GTK?
Mecz nam kompletnie nie wyszedł. Być może było to spowodowane długą przerwą w rozgrywkach. Przestrzeliliśmy sporo rzutów z otwartych pozycji, co nas nieco podłamało. Zwiesiliśmy głowy i przestaliśmy walczyć. Nie pokazaliśmy tego charakteru, z którego jesteśmy znani w tym sezonie. Wcześniej niektóre mecze nam się nie układały, ale potrafiliśmy wyszarpać je agresywną grą w obronie.
Czy przed sezonem wziąłby pan w ciemno bilans 11:11 na tym etapie rozgrywek?
Przed sezonem na pewno byłbym zadowolony z takiego bilansu, ale teraz już tak powiedzieć nie mogę, bo przegraliśmy mnóstwo meczów w samych końcówkach. Rywale trafiali rzuty na zwycięstwo równo z końcową syreną. Porażki poniesione w takich okolicznościach nie podłamały nas, potrafiliśmy się z nich podnieść i pokazać charakter w kolejnych meczach.
Jaki jest ten sezon dla Krzysztofa Szubargi?
Ten sezon jest nieco słabszy od poprzedniego. Mam wahania formy. To poniekąd wynika z faktu, że nie przepracowałem okresu przygotowawczego tak jak bym sobie tego życzył. Warto jednak podkreślić, że młodsi zawodnicy dojrzali, nabrali doświadczenia i są w stanie mnie nieco odciążyć. Potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność za zespół. Gdybyśmy wygrali tych kilka meczów więcej, to nasza sytuacja w tabeli byłaby znakomita.
ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona z Pucharem Króla!
Czy dogra pan sezon do końca w Asseco Gdynia?
Tak, mam ważny kontrakt z klubem.
Jak bumerang wraca temat pana przenosin do Anwilu Włocławek. Czy coś jest na rzeczy?
W poprzednim sezonie ludzie również wymyślali podobne historie, a wszyscy wiemy, że do niczego nie doszło. Teraz takiego tematu też nie ma, w ogóle nie biorę pod uwagę transferu do Anwilu. Jestem skupiony na grze w Asseco, z którym chcę wywalczyć awans do fazy play-off.
Zapewne docierają do pana takie opinie kibiców Anwilu, którzy bardzo chcieliby znów pana oglądać w barwach klubu z Włocławka. Jak pan na to reaguje?
Sporo ludzi mnie pyta o transfer do Anwilu. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz: skąd kibice mają takie wieści? Same informacje są dla mnie jak najbardziej pozytywne i budujące, bo przecież zespół z Włocławka jest w tym momencie liderem rozgrywek.
W niedzielę zagracie w Hali Mistrzów, w której nikt jeszcze w tym sezonie nie wygrał. Asseco jedzie do Włocławka na skazanie?
Wbrew pozorom Anwilu aż tak bardzo się nie obawiamy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy zagrać z nimi dobry mecz. Wiemy, że Anwil w tym sezonie nie przegrał jeszcze w Hali Mistrzów, ale kiedyś ta świetna seria musi dobiec końca.