NBA: Wizards pokonali Pacers, świetny występ Marcina Gortata. Polak rzucił 18 punktów

Getty Images / Na zdjęciu: Washington Wizards w sezonie 2017/18
Getty Images / Na zdjęciu: Washington Wizards w sezonie 2017/18

Washington Wizards pokonali, sąsiadujących w tabeli Konferencji Wschodniej, Indiana Pacers 109:102, a bardzo dobrze w tym spotkaniu spisywał się Marcin Gortat. 34-latek rzucił 18 punktów, najwięcej od 3 stycznia.

Było zwycięstwo nad Boston Celtics, jest wygrana z Indiana Pacers. Washington Wizards poczynili niezwykle ważny krok, bo pokonując bezpośrednich sąsiadów z tabeli, wrócili na czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej. Dzięki temu, iż ograli drużynę z Indianapolis dwukrotnie w trzech meczach sezonu zasadniczego, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż rozpoczną play offy przed nimi. Co może także cieszyć, świetnie spisywał się Marcin Gortat.

Polak w ostatnich czterech spotkaniach zapisał przy swoim nazwisku w sumie 17 "oczek", teraz rzucił 18 punktów i był obok Bradleya Beala, zdobywcy 19 "oczek" najlepszym strzelcem stołecznych! Tyle nasz środkowy nie zdobył od 3 stycznia, kiedy przeciwko New York Knicks miał 21 punktów. Ale Marcin Gortat nie zadowolił się tylko celnymi rzutami, których miał 6 na 8 z pola, a przy sześciu osobistych nie pomylił się ani razu. "Polish Hammer" dodał też osiem zbiórek i cztery asysty, miał wskaźnik plus/minus na poziomie +22. To był bardzo produktywny występ Polaka, a na parkiecie spędził zaledwie 25 minut. - Byliśmy od nich trochę szybsi. Podeszliśmy do tego meczu w pełni gotowi i skoncentrowani - zaznacza Gortat.

Podopieczni Scotta Brooksa do przerwy prowadzili 57:45, a następnie doprowadzili także do stanu 71:51 w trzeciej kwarcie, co było jasnym przekazem, kto jest lepszy. Wizards nie pozwolili sobie na rozluźnienie i ostatecznie pewnie triumfowali 109:102. - Wykonaliśmy dobrą pracę, dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie i utrzymaliśmy intensywność przez całe spotkanie. Graliśmy dobrze przez pełne 48 minut - zaznacza Beal.

Stołeczni w całym spotkaniu trafili 10 na 20 oddanych rzutów zza łuku, a oprócz Gortata i Beala cennego wsparcia z ławki rezerwowych udzielił też Kelly Oubre (16 punktów). Pacers na nic zdało się 25 "oczek" Lance'a Stephensona. - Wiedzieliśmy, co wisi na szali i czemu zagraża ewentualna porażka, więc chcieliśmy mieć pewność, że wszystko będzie po naszej myśli i tego dokonaliśmy - dodaje Beal. Bilans Czarodziei, to 40-30. Indiana ma identyczny, a Cleveland Cavaliers 40-29. Walka o jak najlepsze rozstawienie przed play offami zapowiada się pasjonująco.

ZOBACZ WIDEO Pechowy VFL Wolsburg blisko strefy spadkowej. Szczęśliwa wygrana Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

James Harden i Houston Rockets mieli problemy ze skutecznością, ale ich przeciwnicy, New Orleans Pelicans radzili sobie w tej materii jeszcze gorzej, a więc nawet zaledwie 11 na 28 celnych rzutów z gry w wykonaniu Brodacza nie miało dużego znaczenia. Harden i tak zakończył mecz z 31 punktami na koncie, 11 zbiórkami i 8 asystami, a jego drużyna zwyciężyła w Luizjanie 107:101. Teksańczycy odnieśli 21. sukces w 22 ostatnich meczach.

U Pelicans sytuację ratować próbował duet Jrue Holiday - Anthony Davis, ale na dobrze zbilansowany zespół Rocekts, wysiłek tej dwójki nie wystarczył. Davis miał 26 punktów i 13 zebranych piłek. Przed obiema drużynami jeszcze jedna konfrontacja w tym sezonie, 25 marca podopieczni Alvina Gentry'ego staną przed szansą rewanżu.

Cleveland Cavaliers wyszarpali zwycięstwo w United Center. Chicago Bulls, aktualnie dwunasta drużyna Wschodu, okazali się dla wicemistrzów NBA wymagającym przeciwnikiem. Denzel Valentine rzucił im najlepsze w swojej karierze 36 punktów, skrzydłowy miał przy tym 8 na 11 za trzy. Jeszcze niespełna dwie minuty przed końcem meczu na tablicy wyników widniał remis, 105:105.

Wtedy wielki rzut trafił Jordan Clarkson. Wypatrzony w rogu boiska otrzymał podanie od LeBrona i doprowadził do wyniku 108:105, a przy tym był jeszcze faulowany przez Valentine'a, więc po chwili zrobiło się 109:105. To okazał się kluczowy moment, winno-złoci wygrali 114:109. Kapitalny LeBron James miał 33 punkty, 13 zbiórek i 12 asyst, co oznacza jego 15. triple-double w tym sezonie, a 70. w całej karierze. Cavaliers całą drugą połowę rozegrali bez pierwszego trenera. Tyronn Lue źle się czuł i po zmianie stron został już w szatni.

Koniec koszmaru Memphis Grizzlies, 19 porażek z rzędu to przeszłość. Drużyna ze stanu Tenneese pokonała Denver Nuggets 101:94 i odniosła pierwszy sukces od 29 stycznia! Dla Bryłek, walczących o fazę play off w mocnej Konferencji Zachodniej, to bardzo bolesna porażka. Zawiodła ich skuteczność rzutów za trzy, bo mieli w tym elemencie zaledwie 7 na 33.

Kto zatrzyma Portland Trail Blazers? Ta sztuka nie udała się Detroit Pistons, którzy nawet ze świetnie dysponowanym Andre Drummondem nie byli w stanie przerwać pasma Smug. Środkowy miał 18 punktów i 22 zbiórki, ale jego Pistons trafili tylko 31 na 80 rzutów z gry, co daje skuteczność na bardzo słabym poziomie 39-procent. Damian Lillard i C.J. McCollum załatwili sprawę, ten pierwszy rzucił 24 "oczka", a McCollum miał ich 16. Dla Trail Blazers to 12. zwycięstwo z rzędu, a 43. w trwających zmaganiach.

Przed Golden State Warriors trudny okres, brak jednocześnie Kevina Duranta, Stephena Curry'ego i Klay'a Thompsona może dodać obrońcom tytułu kilka porażek do bilansu. Jak na razie ich rezerwowi uporali się z Phoenix Suns, pokonując drużynę z Arizony 124:109. Warriors prowadził rozgrywający Quinn Cook, autor 28 punktów, a z triple-double flirtował Draymond Green - 25 "oczek", 11 zbiórek, osiem asyst. Dla Warriors to 53. tryumf w tym sezonie.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 122:117 (26:31, 30:19, 39:37, 27:30)
(Antetokounmpo 33, Middleton 23, Bledsoe 19 - Prince 38, Schroder 18, Collins 15)

Washington Wizards - Indiana Pacers 109:102 (25:20, 32:25, 29:26, 23:31)
(Beal 19, Gortat 18, Oubre Jr. 16 - Stephenson 25, Oladipo 18, Bogdanovic 11)

New Orleans Pelicans - Houston Rockets 101:107 (29:32, 25:28, 18:24, 29:23)
(Davis 26, Holiday 19, Clark 17 - Harden 32, Paul 21, Ariza 17)

Brooklyn Nets - Dallas Mavericks 114:106 (30:24, 29:32, 29:33, 26:17)
(Hollis-Jefferson 23, Russell 22, Carroll 19 -Smith Jr. 21, Powell 18, Jones 16)

New York Knicks - Charlotte Hornets 124:101 (22:24, 35:26, 42:17, 25:34)
(Hardaway Jr. 25, Ntilikina 15, Burke 14 - Bacon 15, Howard 14, Monk 12, Kaminsky 12)

Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 109:114 (31:32, 21:27, 29:16, 28:29)
(Valentine 34, Portis 15, Payne 13 - James 33, Green 21, Clarkson 19)

Memphis Grizzlies - Denver Nuggets 101:94 (34:17, 19:31, 31:27, 17:19)
(Brooks 24, Evans 20, Selden 16 - Jokic 17, Murray 16, Millsap 12, Lyles 12)

San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 117:101 (23:24, 38:26, 29:31, 27:20)
(Aldridge 39, Gay 14, Gasol 12, Green 12, Mills 12 - Towns 23, Wiggins 21, Teague 16)

Utah Jazz - Sacramento Kings 103:97 (32:27, 18:27, 30:25, 23:18)
(Mitchell 28, Gobert 22, Rubio 14, Ingles 14 - Hield 23, Bogdanovic 12, Fox 11, Temple 11)

Phoenix Suns - Golden State Warriors 109:124 (34:30, 26:22, 25:42, 24:30)
(Jackson 36, Daniels 18, Payton 11 - Cook 28, Green 25, Young 20)

Portland Trail Blazers - Detroit Pistons 100:87 (31:20, 29:25, 20:18, 20:24)
(LIllard 24, McCollum 16, Nurkic 13 - Drummond 18, Griffin 15, Bullock 13)

Komentarze (3)
avatar
Henryk
18.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kibicuję Marcinowi Gortatowi na dobre i złe, trzymaj Marcin zawsze formę i fason w końcu Polak z Ciebie, nie lada, zdrówka życzę bo umiejętności posiadasz, pozdrawiam. 
WuMike
18.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dokładnie. Ogromnie się cieszę, że Trail Blazers tak grają. Kibicuję im na zachodzie począwszy od pamiętnych finałów NBA z 1992r, przeciwko Bulls. Pięknie! Mają naprawdę duże szanse na zajęcie Czytaj całość
avatar
R R 25 TORUŃ
18.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Portland - DWUNASTE ZWYCIĘSTWO Z RZĘDU - to lubię