NBA: wielki LeBron przyćmił Antetokounmpo, powrót Love'a. 149 punktów zdobyte przez Miami Heat

Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: LeBron James

LeBron James był zmorą dla Giannisa Antetokounmpo, 33-latek poprowadził Cleveland Cavaliers do triumfu nad Milwaukee Bucks 124:117. W innym meczu zawodnicy Miami Heat pokonali po dwóch dogrywkach Denver Nuggets i rzucili w tym meczu aż 149 punktów.

[tag=37338]

Giannis Antetokounmpo[/tag] to przyszłość koszykówki, teraźniejszość należy do LeBrona Jamesa. Trzykrotny mistrz NBA udowodnił młodzieży, że na razie nie spieszno mu do opuszczania tronu. 33-latek znów błyszczał na parkiecie, był nie do zatrzymania nawet dla tak sprawnych fizycznie i utalentowanych koszykarzy, jak Antetokounmpo czy Jabari Parker. James rzucił 40 punktów, miał 12 zbiórek i 10 asyst, a jego Cleveland Cavaliers pokonali Milwaukee Bucks 124:117.

LeBron swoim występem przyćmił 37 "oczek" Giannisa Antetokounmpo oraz 30 punktów Khrisa Middletona. Lider winno-złotych zanotował trzecie triple-double w czterech ostatnich meczach. - Rozmawiałem z samym sobą pod prysznicem, pytając, co zrobiłem źle, ponieważ on był pierwszym zawodnikiem, który rzucił mi aż 40 punktów. To najlepszy gracz na świecie - mówił po meczu The Greek Freak.

Wydarzeniem dnia był powrót Kevina Love'a, który opuścił ostatnie sześć tygodni przez złamanie lewej ręki. Skrzydłowy od razu pojawił się w pierwszej piątce swojej drużyny i spędził na parkiecie 25 minut. W tym czasie uzbierał 18 punktów, trafił cztery trójki i zebrał siedem piłek. Warto dodać, iż Cavaliers mieli 15 celnych rzutów zza łuku, a ich rywale tylko osiem. Eric Bledsoe był w tym elemencie 1 na 8, Tony Snell 1 na 7. Pierwszy trener Kawalerzystów, Tyronn Lue ma problemy ze zdrowiem, w meczu przeciwko Bucks drużynę poprowadził jego asystent, Larry Drew.

Jeśli o młodzieży mowa, Joel Embiid zaaplikował Charlotte Hornets 25 "oczek", a przy tym zebrał też 19 piłek i miał cztery bloki. To wszystko w 31 minut, a jego występowi magii nie odbiera nawet dziewięć popełnionych strat. Philadelphia 76ers przeprowadzili szturm w trzeciej kwarcie (32:14), dzięki czemu pokonali przeciwników 108:94 i utrzymali się na szóstym miejscu w Konferencji Wschodniej. Pierwszoroczniak, Ben Simmons zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów, 12 zbiórek oraz 15 asyst, nie zgubił piłki ani razu, a jego dziewiąte triple-double w sezonie stało się faktem.

Golden State Warriors bez swoich liderów będą mieli problemy z wygrywaniem meczów. Kontuzjowani są Kevin Durant, Stephen Curry oraz Klay Thompson, a pod ich nieobecność drużyna z Oakland rzuciła właśnie zaledwie 75 punktów w całym spotkaniu przeciwko San Antonio Spurs. Jakby tego było mało, w drugiej kwarcie kontuzji nabawił się Draymond Green. Skrzydłowy przypadkiem zainkasował kopnięcie od Danny'ego Greena, po czym momentalnie pojawił się u niego ból w pachwinie. Green był zmuszony opuścić plac boju.

Teksańczycy wykorzystali swojej atuty dopiero w decydującej odsłonie, kiedy od stanu 66:65, udało im się odskoczyć na 72:65. Świetnie prezentował się LaMarcus Aldridge, który rzucił 33 punkty, zebrał 12 piłek i poprowadził Spurs do bardzo cennego, 41. zwycięstwa w sezonie. Gospodarze triumfowali ostatecznie 89:75.

Zaledwie trzy celne rzuty zza łuku na 19 oddanych, 15 strat i 40-procent skuteczności (30/74) rzutów z pola. Tak prezentuje się aktualny obraz Golden State Warriors. To była ich pierwsza porażka ze Spurs w tym sezonie, trzy wcześniejsze mecze padały łupem właśnie podopiecznych Steve'a Kerra .Czy wobec tego wszystkiego Houston Rockets na pozycji lidera Konferencji Zachodniej mogą czuć się niezagrożeni? Wszystko na to wskazuje. Ich obecny bilans, to 56-14, Warriors mają już 53-18.

Ofensywna koszykówka na Florydzie, tam potrzebne były aż dwie dogrywki, aby wyłonić, czy lepsi są Miami Heat, czy Denver Nuggets. Ostatecznie zwyciężyli ci pierwsi i to aż 149:142. Podopieczni Erika Spoelstry rzucili najwięcej punktów w historii swojego klubu. Działo się tyle, że nie wytrzymał aż system do notowania statystyk.

Do pierwszych dodatkowych pięciu minut doprowadził Nikola Jokić, który dobił piłkę na 12 sekund przed końcem regulaminowego czasu. W pierwszej dogrywce żadna z drużyn nie potrafiła wywindować się na wysokie prowadzenie. Ta sztuka udała się Miami Heat dopiero w drugiej dogrywce, gdzie prym wiódł James Johnson. Ten w poniedziałek rzucił rekordowe dla siebie 31 punktów, Kelly Olynyk dodał z ławki rezerwowych 30 "oczek". - Nie zasłużyli na to, żeby być przegranymi. Chłopakom prawdopodobnie podobał się mecz tego typu - mówił meczu trener Spoelstra.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 124:117 (26:25, 38:32, 29:28, 31:32)
(James 40, Love 18, Clarkson 17 - Antetokounmpo 37, Middleton 30, Bledsoe 13)

Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 110:100 (29:37, 28:22, 35:21, 18:20)
(Turner 21, Oladipo 20, Young 18 - Kuzma 27, Lopez 23, Randle 21)

Philadelphia 76ers - Charlotte Hornets 108:94 (21:18, 28:38, 32:14, 27:24)
(Embiid 25, Belinelli 21, Covington 18 - Walker 24, Hernangomez 17, Lamb 14)

Brooklyn Nets - Memphis Grizzlies 118:115 (32:31, 33:32, 22:31, 31:21)
(Crabbe 22, LeVert 22, Carroll 18, Hollis-Jefferson 16 - Harrison 19, Selden 17, Brooks 15, Weber 15)

Miami Heat - Denver Nuggets 149:141 po dwóch dogrywkach (36:37, 28:26, 28:28, 26:27, 31:23)
(Johnson 31, Olynyk 30, Ellington 23 - Jokic 34, Chandler 26, Murray 23)

New York Knicks - Chicago Bulls 110:92 (19:18, 28:19, 36:30, 27:25)
(Hardaway Jr. 22, Beasley 17, Williams 11 - Felicio 17, Portis 16, Blakeney 16)

San Antonio Spurs - Golden State Warriors 89:75 (30:21, 19:20, 12:22, 28:12)
(Aldridge 33, Mills 12, Green 11 - Cook 20, Looney 12, Young 20, Iguodala 10)

Sacramento Kings - Detroit Pistons 90:106 (21:25, 23:19, 22:29, 24:33)
(Hield 20, Fox 16, Jackson 15 - Griffin 26, Smith 18, Bullock 17)

ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy Barcelony w Burgos

Źródło artykułu: