- Potrzeba jest matką wynalazków - tak o najnowszych ruchach transferowych mówi Ryszard Szczechowiak, dyrektor sportowy Polskiego Cukru.
Torunianie długo zwlekali z transferami. Nawet w pewnym momencie wydawało się, że nie poczynią żadnych ruchów. Ostatecznie jednak na samym finiszu okna transferowego zdecydowali się wzmocnić drużynę przed najważniejszą częścią sezonu.
- Na naszą decyzją wpływ miała kontuzja Aleksa Perki, który przez kilka tygodni był wyłączony z gry. Musieliśmy zareagować. Pojawiła się opcja pozyskania Damiana Jeszke. To młody, perspektywiczny zawodnik, który pasuje do charakteru naszej drużyny - tłumaczy Szczechowiak.
Jeszke w tym sezonie był jedną z istotniejszych postaci w zespole AZS-u Koszalin. Koszykarz rzucał średnio 9,4 punktu i notował 4,5 zbiórki w każdym meczu. Polak dogadał się z władzami AZS-u ws. rozwiązania umowy, po tym jak otrzymał intratną propozycję z Torunia. Na razie podpisał kontrakt do końca sezonu, ale strony nie ukrywają chęci dłuższej współpracy. - Liczymy, że zostanie z nami na kolejne lata - komentuje dyrektor sportowy.
- Na początku byłem w szoku, ponieważ wiedziałem, że nie mam zbyt dużo czasu do namysłu. Nie będę jednak ukrywał, że oferta z Torunia była z tych, których się nie odrzuca. Po pierwszych dniach jestem bardzo zbudowany, zostałem ciepło przyjęty przez trenera i zawodników - ocenia Jeszke.
W Toruniu bardzo duże nadzieje wiążą z amerykańskim rzucającym, D.J. Newbillem, który był ostatnio w Australii, gdzie w barwach New Zeland Breakers notował na swoim koncie średnio 13,9 punktu i 4,4 zbiórek. Swój ostatni mecz rozegrał 5 marca, rzucając w półfinale ligi 21 "oczek".
Szczechowiak podkreśla, że nazwisko Newbilla widniało w jego notesie już od trzech lat. W końcu nadarzyła się okazja, żeby ściągnąć koszykarza do Torunia. Warto odnotować, że przed sezonem o jego zatrudnienie bardzo walczył... Igor Milicić. Trener Anwilu złożył mu kilka propozycji, ale Amerykanin nie zgodził się na przyjazd do Włocławka.
- To jest zawodnik, który może łączyć grę na obu pozycjach obwodowych. Takiego gracza właśnie szukaliśmy. Trzy lata temu oglądałem go w Stanach Zjednoczonych. Rozegrał tam bardzo intensywny turniej, świetnie radził sobie na pozycji rozgrywającego. Potrafi podać, minąć i wejść pod kosz - opisuje nowego gracza dyrektor sportowy Twardych Pierników.
Obaj będą do dyspozycji trenera w czwartkowym spotkaniu z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Do rotacji wraca także Cheikh Mbodj, który miał ostatnio problemy z plecami. Torunianie chcą zrehabilitować się za ostatnie wpadki - z Rosą i TBV Startem. - Nie oczekiwałbym od nich cudów w debiucie. Muszą poznać taktykę i kolegów z drużyny. Na to potrzeba nieco czasu, ale jesteśmy przekonani, że w najważniejszej części sezonu nam pomogą - zapewnia Dejan Mihevc, szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
ZOBACZ WIDEO Adam Bielecki wierzy w zdobycie K2 zimą. "Jestem większym optymistą, niż przed wyprawą"