Spadek rok po roku
Już przed początkiem rozgrywek 2017/18, kiedy PZKosz zdecydował, że w I lidze wystartuje nie - jak zawsze - 16. ekip, lecz o jedną więcej, jasnym stało się to, że po 34. kolejkach najsłabsza drużyna opuści ten szczebel rozgrywkowy. Ostatecznie los ten spotkał KSK Noteć Inowrocław. Warto dodać, że to właśnie ten zespół jako siedemnasty uzyskał prawo startu, wykupując tzw. "dziką kartę".
Ekipa z Kujaw w całym sezonie zdołała wygrać zaledwie 6 spotkań i zasłużenie spadła do II ligi. Docenić należy jej walkę do końca, gdyż w swoim ostatnim meczu Noteć przegrała z GKS-em Tychy 72:78, wracając do gry w czwartej kwarcie. Na więcej zabrakło sił i czasu. Przy jednoczesnej porażce KK Warszawa, inowrocławianie w przypadku zwycięstwa zagraliby w play-outach, ale do tego nie dojdzie. Noteć spadła rok temu, ligę opuszcza ponownie teraz.
Jeszcze trzech
To jednak nie koniec spadków. Do Noteci dołączą bowiem kolejne 3 spośród 6 zespołów, które stoczą bezpośrednią walkę o pozostanie na zapleczu Energa Basket Ligi. W serii do trzech zwycięstw naprzeciw siebie staną Energa Kotwica Kołobrzeg i KK Warszawa, Siarka Tarnobrzeg i SKK Siedlce oraz Pogoń Prudnik i Zetkama Doral Nysa Kłodzko. Faworytów wskazać jednak bardzo trudno.
W teorii łatwiej mają zespoły z przewagą parkietu, ale wystarczy drobne potknięcie i atut ten traci się momentalnie. Wydaje się, że proste zadanie czeka zespół Energi Kotwicy, który w ostatniej kolejce pauzował, dzięki czemu mógł w spokoju przygotowywać się do decydującej batalii. Ale spacerku w tym wypadku zapewne nie będzie. Kołobrzeżanie w sezonie zasadniczym owszem, dwukrotnie pokonali zespół ze stolicy, niemniej w Warszawie wygrali niewysoko, bo 76:71, zaś u siebie mieli jeszcze trudniej, ale zdołali osiągnąć korzystny rezultat (72:70).
Ciekawie będzie także w parze Siarka - SKK. To podopieczni Arkadiusza Papki mają przewagę parkietu, to oni byli rewelacją I rundy, podczas gdy siedlczanie jej największym rozczarowaniem, jednak to gracze Michała Spychały wygrali oba bezpośrednie starcia (86:77 i 95:81). Ponadto tarnobrzeski zespół mocno trapią urazy w strefie podkoszowej. Jeśli Piotr Niedźwiedzki nie wyleczy się do pierwszych dwóch meczów play-outów, które opuści niemal na pewno Szymon Długosz, Siarka w pomalowanym nie będzie miała czym straszyć. Pamiętać należy także o tym, że zespół ten posiada tylko jednego nominalnego rozgrywającego - Jakuba Staniosa.
Wygląda więc na to, że w tym momencie więcej atutów ma ekipa z Siedlec. Po porażce u siebie z KK Warszawa, w 31. kolejce, wydawało się, że powietrze z SKK uszło całkowicie, ale tak się nie stało. Zespół zmobilizował się, wygrał mecz o życie z Notecią, później pewnie ograł na Podkarpaciu Siarkę w ostatniej serii spotkań, gdzie wróci po kilku dniach po kolejne triumfy. Pytanie, co na to gospodarze, którzy skóry tanio nie sprzedadzą na pewno. W play-outach każdy przecież doskonale wie, o co gra.
Dużo pytań stawia też seria Pogoni z Zetkamą. W sezonie dwukrotnie lepsza była ekipa z Prudnika (70:62 i 94:87), ona też ma przewagę parkietu, ale pewniakiem wcale nie jest. Przede wszystkim Zetkamy nigdy nie można skreślać. O tym przekonał się już niejeden rywal w lidze. Wygrana w ostatnim meczu sezonu z R8 Basket Kraków na pewno także doda kłodzczanom pewności siebie. Atut Pogoni to bardziej doświadczeni gracze i przewaga parkietu. A poza tym oba teamy mogą być zadowolone, że wpadły na siebie, bo unikną dalekich wyjazdów.
Niedosyt w Bydgoszczy i Wrocławiu
Enea Astoria szanse na play-offy straciła już w przedostatniej kolejce w Łańcucie. Bardzo mocno walczyła o ósemkę, ale czkawką odbiły jej się przegrane zwłaszcza w I rundzie, którą zakończyła z bilansem 6-10. Wiadomo zatem było, że w ostatnim meczu zagra o pietruszkę. Inaczej miała się sprawa z jej rywalem, czyli WKS Śląskiem Wrocław, który do grodu nad Brdą przyjechał po wygraną. Podopieczni Radosława Hyżego oprócz zwycięstwa, potrzebowali jednak korzystnego dla nich rozstrzygnięcia w Prudniku lub Warszawie, ale żaden warunek nie został spełniony.
Bezpośredni rywale Śląska w walce o play-offy, czyli Biofarm Basket Poznań i Elektrobud-Investment ZB Pruszków, wygrały swoje wyjazdowe mecze - odpowiednio z Pogonią i KK, dzięki czemu były pewne miejsca w ósemce. Ale gdyby nawet podopiecznym Przemysława Szurka lub Marka Zapałowskiego powinęła się noga, telefony z podziękowaniami mogliby kierować do Pawła Śpicy, gdyż to właśnie zawodnik Enea Astorii celnym rzutem z półdystansu ustalił wynik meczu ze Śląskiem na 73:71 dla swojego zespołu. I tym samym wrocławianie nawet nie musieli sprawdzać wyników z Prudnika i Warszawy, choć zapewne znali je na bieżąco.
Emocjonujący koniec
Przyznać trzeba, że był to naprawdę kapitalny finisz sezonu w dolnej części tabeli. Przetasowań było sporo, ale też wreszcie, dzięki liczbie siedemnastu drużyn, do samego końca trwała walka o coś, a nie jedynie o lepsze rozstawienie przed play-outami. Te także będą ciekawe i niczego w nich nie sposób przewidzieć. Jako przykład można jedynie podać zeszłoroczną rywalizację słabiutkiej wówczas Enea Astorii (7-23) z rezerwami Rosy Radom (12-18), mającymi w składzie ówczesnego MVP całej I ligi - Filipa Zegzułę. Bydgoszczanie odprawili z kwitkiem rywali, gładko wygrywając serię 3-0. Czy w tym roku w którejś z par istnieje szansa na podobny scenariusz?
Pary play-out I ligi (do trzech wygranych):
11.
Energa Kotwica Kołobrzeg (13-19) - 16. KK Warszawa (7-25)
12. Siarka Tarnobrzeg (12-20) - 15. SKK Siedlce (8-24)
13. Pogoń Prudnik (11-21) - 14. Zetkama Doral Nysa Kłodzko (10-22)
[multitable table=904 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Ronaldo znów trafił. Atletico nie dało się ograć w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]