W styczniu nowy prezes Energa Basket Ligi Radosław Piesiewicz zapowiedział, że będzie dążył do zmiany zasady o dwóch Polakach. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że idealnym modelem byłby "7+5", czyli siedmiu Polaków i pięciu obcokrajowców w składzie meczowym. - Zawodnicy zagraniczni będą sprowadzani, ale niech to będą tacy, od których można się uczyć. A ma się kto uczyć, bo mamy sporo zdolnej młodzieży - mówił.
Podczas Pucharu Polski w Warszawie doszło do spotkania prezesa PLK z klubami. Doszło do głosowania na temat zmiany w przepisach. Aż 14 z 16 klubów (zabrakło przedstawiciela MKS-u) opowiedziało się za zmianą jednej z najbardziej kontrowersyjnych zasad w polskiej koszykówce.
Przeciwko były zespoły występujące w europejskich pucharach: Stelmet Enea BC Zielona Góra i Rosa Radom. - Musimy stawiać na Polaków. Nie możemy żyć tylko chwilą, martwić się co jest tu i teraz, bo to zwykła krótkowzroczność i dreptanie w miejscu - tłumaczył Piotr Kardaś, prezes Rosy.
Następnie tę kwestię przedyskutowano na marcowym posiedzeniu zarządu PZKosz. Przed zjazdem w dość optymistycznym tonie na temat ewentualnych zmian wypowiadał się prezes Grzegorz Bachański: - Myślimy o zmianie przepisu na "7+5", czy siedmiu Polaków w składzie i pięciu obcokrajowców. To byłby optymalny model, który jest jak najbardziej do zrealizowania - mówił.
ZOBACZ WIDEO Geniusz Messiego dał zwycięstwo FC Barcelona z CD Leganes, Suarez pudłował [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Finalnie na zjeździe nie zapadły żadne konkretne wnioski ws. przepisu o dwóch Polakach. Tłumaczono to tym, że nie wpłynął formalny wniosek od władz ligi z jasną propozycją nowych przepisów.
Kluby PLK niecierpliwią się, bo chcą zacząć budować składy, ale nie wiedzą na jakich zasadach będzie obowiązywać liga w przyszłym sezonie. - Trudno w tym momencie podejmować jakiekolwiek decyzje, bo ewentualny brak przepisu o dwóch Polakach sporo zmienia - mówią w większości klubów.
Nam udało się nieoficjalnie dowiedzieć, że do zmiany kontrowersyjnego zapisu może jednak nie dojść. Podobno członkowie zarządu PZKosz nie są za bardzo chętni do liberalizacji przepisów. Sam czynnik finansowy, który podnoszą kluby (trzeba Polakom płacić wysokie kontrakty), to w opinii zarządu nieco za mało.
- To prawda, że część polskich zawodników zarabia za dużo, ale to jest tak poważna sprawa, że jeden argument to trochę za mało do zmiany przepisu. Potrzeba 10-15 zdań w tej kwestii - słyszymy.
Związek ma rozstrzygnąć kwestię przepisów do końca kwietnia.
zalety 5 7: pięciu solidnych graczy na 30-35 minut
minusy 5 7: 3 średnich Polaków do niezrobienia krzywdy zespołowi przez pozostałe minuty i 4 zapchajdziury oraz baty w EurJedyna szansa na rozwój, to system premiowania zespołów szkolących młodych Polaków. Ci, jeśli będą pracować znajdą sobie zatrudnienie i to bez względu na limity lub ich brak. wszelkie systemy promujące Polaków kosztem graczy zagranicznych rodzą większe patologie i powodują, że większość graczy zatrzymuje się w rozwoju na poziomie średniaka. Czytaj całość