Miasto Szkła w środę przegrało z Asseco Gdynia (73:82), jednak tematem numer jeden w Krośnie był powrót Dariusza Wyki. Barwy szklanego teamu podkoszowy reprezentował w latach 2014-2017. W tym czasie stał się ulubieńcem publiczności, a fani specjalnie dla niego wymyśli piosenkę "Dariusz Wyka, się nie cyka".
Jakub Artych, WP SportoweFakty: Nie pomylił pan szatni?
Dariusz Wyka, środkowy Asseco Gdynia: Nie pomyliłem, ale dziwnie było przebierać się w innej szatni, niż gospodarzy.
Wróciły stare wspomnienia? Choćby związane z awansem do ekstraklasy.
Oczywiście, że tak. Gdy spiker wyczytał moje nazwisko, to powiem szczerze, że zakręciła mi się łezka w oku. To był fajny moment.
W trakcie meczu zdobywał pan punkty, a kibice i tak krzyczeli słynne hasło "Dariusz Wyka się nie cyka". Dalej o panu pamiętają i kibicują.
Dokładnie. Za to mam do nich wielki szacunek. Zostałem super przywitany w hali. Zrobiłem sporo zdjęć z kibicami i rozdałem autografy. Było mi bardzo przyjemnie wrócić. Pozytywnie wspominam czas w Krośnie, w dużej mierze dzięki kibicom, którzy są wielką częścią koszykówki w tym mieście.
Miał pan najwyższy wskaźnik efektywności w zespole. Dariusz Wyka nie miał litości dla byłej drużyny.
Tak, ale nie patrzę na te wskaźniki. W każdym meczu daje z siebie wszystko i staram się nie robić błędów. Wiadomo, że jestem tylko człowiekiem i czasami taki popełnię, ale najważniejsza jest drużyna. Chcę zawsze wygrywać, a teraz mamy jeszcze szanse na play-offy. Robimy wszystko, aby tam się znaleźć.
W niedzielę czeka was decydujący mecz z Rosą Radom. Czy daleka podróż do Krosna będzie dla was problemem?
Nie będzie problemu. Wszystkie mecze rozgrywane są dopiero w niedzielę. Wyjdziemy w Radomiu głodni zwycięstwa. Nie wiem czy w historii ekstraklasy cały polski skład awansował do play-offów. To byłby dla nas wielki sukces i zrobimy wszystko, aby to uczynić.
W Gdyni zrobił pan krok do przodu w swojej karierze. Widać to choćby po statystykach. Czuje się pan wewnętrznie lepszym koszykarzem?
Mam duży kredyt zaufania od trenera. Poprawiłem się przede wszystkim fizycznie, dużo inaczej to wygląda niż wcześniej. Dużo pracuje na siłowni i widać efekty. Pod względem koszykarskim nie chcę natomiast siebie oceniać. Pozostawia się to innym ludziom, którzy się lepiej znają niż ja.
Został pan powołany do szerokiej kadry narodowej koszykówki 3x3. Zaskoczenie?
Widziałem tę listę. Byłem trochę zaskoczony niektórymi nazwiskami. Przede wszystkim Filipa Dylewicza, który nie wiem czy w ogóle wiedział, że został powołany. Trenerem tej kadry ma być Mirosław Noculak. Na pewno będę w kontakcie ze szkoleniowcem i zobaczymy jak się to ułoży.
Rok temu miał pan epizod w koszykówce 3x3, w barwach Cieniasów Kołobrzeg. Dobrze czuje się pan w tej dyscyplinie?
Powiem szczerze, że dopiero wtedy miałem pierwszy kontakt z tą dyscypliną. Szybko poznałem wszystkie zasady. Szymon Rduch i Dawid Bręk na początku bardzo mi pomogli. Graliśmy wcześniej kilka lat w jednej drużynie i dobrze się rozumieliśmy. To dzięki temu wygraliśmy wtedy ważny turniej. Kocham koszykówkę i jest to dla mnie fajna rozrywka.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. Klub kumpli