Dokładnie 16 lutego Anwil Włocławek rozgrywał mecz z Asseco Gdynia w ramach turnieju o Puchar Polski w Warszawie. Przy jednej z akcji Szymon Szewczyk rzucił się ofiarnie po piłkę, ale upadł tak niefortunnie, że mówiło się nawet o złamaniu ręki. Po szczegółowych badaniach w szpitalu okazało się, że byłego kadrowicza czeka dłuższa przerwa spowodowana nie złamaniem, a "jedynie" zwichnięciem łokcia.
Zawodnik Anwilu Włocławek wielokrotnie wspominał, że nie ma zamiaru kończyć jeszcze kariery i będzie chciał wrócić do gry. Niewiele osób wierzyło, że dojdzie do tego jeszcze w bieżących rozgrywkach. Niedawno włocławianie zakończyli walkę w ćwierćfinale z PGE Turowem Zgorzelec - Rottweilery wygrały całą batalię 3:0 i awansowały do półfinału.
Zawodnik Anwilu po kilku miesiącach przerwy wreszcie dostał zielone światło na powrót do treningów i wiele wskazuje na to, że wróci do gry jeszcze w obecnym sezonie. Już w piątek w Hali Mistrzów włocławianie zaczną walkę o finał ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. W przeszłości reprezentant Polski grał w ekipie mistrza kraju.
ZOBACZ WIDEO Precyzyjne oko Cengiza Undera. AS Roma lepsza od Cagliari Calcio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
I do tego jest moim zdaniem dużo lepszy niż Wojciechowski pod względem obrony i Koszykarskiego IQ :)
12 zawodników do grania... D Czytaj całość