NBA: śmiano się z Morrisa. A na razie ma rację

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Marcus Morris
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Marcus Morris

Krótko przed rozpoczęciem finału Konferencji Wschodniej, Marcus Morris z Boston Celtics stwierdził, że w lidze tylko on i Kawhi Leonard są w stanie zatrzymać LeBrona. Słowa te przyjęte zostały po prostu ze śmiechem.

Po dwóch pierwszych spotkaniach pomiędzy Boston Celtics a Clevlenad Cavaliers wychodzi jednak na to, że skrzydłowy Celtów miał rację i faktycznie jest dobrym stoperem na LeBrona Jamesa, lidera Kawalerii. - Osobiście uważam, że jestem najprawdopodobniej najlepszym w lidze facetem, który może go bronić, poza Kawhi Leonardem - zaznaczył przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji Marcus Morris.

W sezonie zasadniczym to właśnie on radził sobie najlepiej ze skrzydłowym Cavs i to właśnie z tego mogła wynikać jego pewność siebie w przedfinałowych wypowiedziach. Pomimo tego, docenił on wielką klasę LBJ'a, zaznaczając przy tym, że wie, z kim do czynienia będzie miała jego ekipa.

- Nie będzie tylko jednego zawodnika, który otrzyma rolę bronienia go, bo to najlepszy koszykarz w tej lidze. Moim głównym zadaniem będzie odcięcie go od łatwego zdobywania punktów - stwierdził 28-latek. Morris odniósł się jednocześnie do tego, że jego zespół nie może popełnić błędów podobnych do tych, których w poprzedniej rundzie nie zdołali się ustrzec Toronto Raptors.

- Myślę, że zabrakło im w tej serii szacunku. Czasami była ona po prostu jednostronna, a LeBron wyglądał w niej bardzo pewnie, robił co chciał - powiedział gracz Celtics. - Nie było tam żadnej pomocy, nie widziałem fizyczności przeciwko niemu. Myślę, że jest to coś zupełnie innego, co my wniesiemy do rywalizacji z Cavs - dodał. I tak, miał rację, bo jak na razie to widać.

Choć w drugim meczu wrócił stary dobry LBJ, spotkanie nr 1 było w jego wykonaniu bardzo słabe. Średnie z dwóch gier są już jednak niezłe. James notuje przeciętnie 28,5 punktu, 10,5 asysty, 8,5 zbiórki, ale także 6,5 straty. Ponadto jeszcze w tej serii nie zdołał przechwycić chociażby jednej piłki. Jeśli natomiast chodzi o najlepszego obrońcę, ustawianego na Jamesa, okazuje się nim być właśnie Morris. Statystyki zresztą nie kłamią.

Co jednak w tej serii najważniejsze, po dwóch meczach Celtowie prowadzą 2-0. Jeszcze nigdy w historii nie wypuścili takiej przewagi z rąk. Otwiera się zatem przed nimi olbrzymia szansa, jednak LeBron James to jeden z nielicznych zawodników, którzy losy rywalizacji mogą odmienić. Aby się tak jednak (na szczęście dla Celtics) nie stało, Morris w dalszym ciągu musi przeciwko liderowi Cavs grać tak, jak robił to dotychczas.

ZOBACZ WIDEO Derby Madrytu dla "Królewskich"

Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
16.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lata mijają a w zespole poskładanym według autorskiego pomysłu LeBrona Jamesa ciągle coś "nie trybi". Ile to już razy musiał jednoosobowo wyciągać Cavaliers z tarapatów. Ale też nie da się ukry Czytaj całość
avatar
Konrad Rogosz
16.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz