- Sądzę, że w pewnym momencie i gdy nadejdzie właściwa pora, będziemy potrzebowali pomocy, aby zdobyć mistrzostwo - stwierdził niedawno Brett Brown, szkoleniowiec Philadelphia 76ers. Konkretne nazwiska co prawda nie padły, tym niemniej doskonale wiadomo, jakiego formatu graczy miał na myśli 57-letni szkoleniowiec.
W ostatnich latach Sixers stali się poukładaną i kuszącą organizacją. Po 6 latach posuchy, ponownie znaleźli się w play-offach, gdzie najpierw z kwitkiem odprawili Miami Heat, wygrywając serię 4-1, ale w kolejnym etapie (półfinale konferencji) w odwrotnym stosunku musieli już uznać wyższość jeszcze bardziej głodnych sukcesu Boston Celtics. Jeśli jednak zespół nadal będzie czynił postęp, na który się zanosi, Szóstki staną się jeszcze mocniejsze, a z dodatkiem w postaci All-Stara, marzenia o mistrzostwie faktycznie mogą się ziścić.
Wiele mówi się o tym, że w sferze pragnień Sixers znajduje się sam LeBron James i nie jest to wcale marzenie ściętej głowy. Wiele zależy na pewno od tego, co w obecnych rozgrywkach będą w stanie osiągnąć Cavaliers, choć z drugiej strony sam LBJ może chcieć podjąć się nowych wyzwań, np. bycia ważnym elementem młodej i perspektywicznej drużyny. Innym weteranem i zawodnikiem formatu All-Star, który mógłby przenieść się do Filadelfii, jest Paul George. Ale oprócz pozyskania gwiazdy, w klubie jest jeszcze inna bardzo ważna kwestia do załatwienia.
Jest nią aspekt związany z samym Brownem, a konkretnie jego umową. Najprawdopodobniej zostanie ona przedłużona, gdyż w chwili obecnej jest ważna do 2019 roku. - Nie wydaje mi się zdrową sytuacją wejście w sezon, jeśli szkoleniowca wiąże w klubem jedynie rok kontraktu - stwierdził GM Sixers, Bryan Colangelo. - Poczynił duży postęp oraz udowodnił, że wraz ze wzrostem dostępnego w zespole talentu, potrafi go odpowiednio pokierować. Wykonuje po prostu dobrą robotę, dlatego w odpowiednim czasie będziemy rozmawiać o przedłużeniu umowy - dodał, chwaląc trenera.
ZOBACZ WIDEO Derby Madrytu dla "Królewskich"