Andrej Urlep: Nie miało się to prawa wydarzyć

Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Andrej Urlep
Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Andrej Urlep

- Pozwoliliśmy Anwilowi zdobyć 30 punktów w ostatnich pięciu minutach. Nie miało się to prawa wydarzyć - tak porażkę z Anwilem Włocławek (83:85) skomentował Andrej Urlep, szkoleniowiec Stelmetu Enei BC Zielona Góra.

Mistrzowie Polski przez 35 minut grali koncertowo. To był prawdziwy popis gry Stelmetu Enei BC Zielona Góra, który cierpliwie rozbijał obronę Anwilu. Świetnie rozgrywał Łukasz Koszarek, a punkty zdobywali Martynas Gecevicius i Boris Savović. Wydawało się, że zielonogórzanie dowiozą wygraną do samego końca i po raz szósty zagrają w finale PLK.

Jednak wtedy do gry wszedł... Quinton Hosley, który praktycznie w pojedynkę sprawił, że Anwil wrócił do meczu. Amerykanin trafiał trudne rzuty, zabierał piłkę rywalom i napędzał kontrataki. Otworzył się Ivan Almeida, który wcześniej był kompletnie bezproduktywny.

W ciągu ostatnich pięciu Anwil zdobył 30 punktów, tracąc tylko... 11! W ostatniej akcji Boris Savović próbował rzucać z dystansu, ale jego rzut był niecelny. Radość włocławskich była niesamowita. Trudno ją opisać słowami. Trudno też znaleźć słowa, które opiszą to, co stało się z grą Stelmetu w ostatnich minutach meczu.

- Przez 35 minut kontrolowaliśmy mecz. Robiliśmy dokładnie to, co sobie wcześniej założyliśmy. Mieliśmy zwycięstwo w swoich rękach. Niestety faule, mniejsza rotacja spowodowały, że zaczęliśmy popełniać proste błędy. Pozwoliliśmy Anwilowi zdobyć 30 punktów w ostatnich pięciu minutach. Nie miało się to prawa zdarzyć. Zdarzyło się... - powiedział Andrej Urlep, szkoleniowiec Stelmetu.

- Anwil wierzył do końca w zwycięstwo. Ta wiara i determinacja została wynagrodzona. My niestety za szybko uwierzyliśmy, że ten mecz jest wygrany. Ostatnich osiem minut zagraliśmy fatalnie przeciwko obronie na całym boisku. Źle reagowaliśmy. Te błędy zaważyły - dodał Łukasz Koszarek.

Zielonogórzanom pozostaje walka o brązowy medal. Rywalem Stelmetu Enei BC będzie Polski Cukier Toruń.

Rollercoaster w meczu Valencia CF - Deportivo, Przemysław Tytoń wszedł w końcówce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Komentarze (17)
avatar
Henryk
24.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ano, jak mówią nasi bracia Czesi, "sukces ma wielu ojców a porażka zawsze jest sierotą", nic dodać, howgh !. 
avatar
wiechoo
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
T o prawda nie miało się to prawa wydarzyć i myślę że się wiecej nie wydarzy bo pana już tu nie będzie, panu już dziekujemy. 
avatar
MONII
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Gargamel - Panu to dziękujemy w 1 kolejności, Pana czas już się skończył 
avatar
prawus
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
prawus
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Gdzie jest ,,dziadek 60 ,, gość ma rozeznanie wiedzę i haryzmę , nie ma Altzheimera , padaczki ani seaczki - jego na trenera !!