Trudne wyzwanie przed beniaminkiem EBL. Trener chce zbudować dobry zespół

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz

Spójnia Stargard wygrała I ligę koszykarzy i wywalczyła sportowy awans do EBL. Ten sukces dał kibicom wiele radości, ale oznacza również, że przed zarządem klubu i trenerem Krzysztofem Koziorowiczem wiele pracy.

Trzeba spełnić nie tylko wszystkie wymogi organizacyjne, ale zgromadzić również odpowiedni budżet. Niekoniecznie taki, który pozwoli tylko na sam start w rozgrywkach. Krzysztof Koziorowicz chciałby zbudować solidny zespół. Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że konkurencja w Energa Basket Lidze jest ogromna. Awansować do play-offów jest bardzo trudno i w ostatnich latach nie udało się to wielu dobrym drużynom. Doświadczony trener nie chciałby jednak, żeby Spójnia Stargard została jedynie dostarczycielem punktów.

Patryk Neumann, WP SportoweFakty: Rozmawiamy kilka dni po finale I ligi. Emocje już opadły?

Krzysztof Koziorowicz: Te typowo meczowe - tak, te trwalsze, związane z całym sezonem jeszcze nie, ale one są już stonowane. Była euforia, przez chwilę mogliśmy się bawić i cieszyć. Teraz już powoli musimy się zajmować przyszłością.

Zrealizowaliście cel, który sobie stawialiście. To był idealny sezon?

Bardzo dobry. Pewnie, że moglibyśmy wygrać wszystkie mecze w fazie zasadniczej i wszystkie w play-offach, ale aż taką potęgą nie jesteśmy. Zawsze coś można było zrobić lepiej natomiast trzeba mieć pełną satysfakcję z tego sezonu. W play-offach byliśmy zespołem, który pewnie wygrywał i awansował.

Sezon był długi, więc teraz dość szybko się rozjeżdżacie. Przyszedł czas na zasłużony odpoczynek.

Jak zawsze po dobrze wykonanej pracy. Wszyscy jesteśmy fizycznie i psychicznie zmęczeni. Taki okres wypoczynkowy jest dla chłopaków i dla mnie niezbędny.

Kiedy wygrywa się ligę? Mówi się, że w maju, ale jest również teoria, że przed sezonem, gdy buduje się zespół a później pracuje z tą drużyną w okresie przygotowawczym.

Wszystkie etapy pracy są ważne i na żadnym z nich nie można niczego zaniedbać. Na pewno zestawienie składu personalnego w rozsądny sposób ułatwia zadanie i daje możliwość grania o wysokie cele. Również później codzienna praca i współpraca nie tylko na parkiecie jest ważna. Docenić trzeba wiele osób: asystentów i ludzi pilotujących pracę w klubie. To wszystko przekłada się na określony wynik sportowy. Tegoroczny sukces nie wziął się z poprzedniego roku czy z tego. Na tradycję i pozytywne postrzeganie klubu pracuje się latami. Trzeba oddać szacunek wielu ludziom, którzy przez lata pracowali w klubie, bo w sporcie są okresy lepsze i gorsze. Często trzeba przeżyć kilka "chudych lat", by doczekać się sukcesu.

Trudno było zapanować nad grupą tak ambitnych graczy?

Bez ambitnych zawodników, żadnych sukcesów się nie osiąga. Ważne, by ambicje były realizowane dla dobra zespołu. Od początku sezonu było widać, że nie zamierzają przegrywać. Czasami trzeba było ich hamować na treningach, bo chcieli pracować więcej, niż wynikało to z harmonogramu przygotowań. Trzeba to wszystko kontrolować, by nie przedobrzyć, a uzyskać oczekiwany poziom i wysoką formę sportową.

Pana zdaniem, opierając się również na wiedzy o tym, co dzieje się w klubie, Spójnia będzie gotowa na grę w EBL?

W tej chwili jesteśmy w fazie przygotowawczej. Nad wszystkim pracujemy, żeby być gotowymi organizacyjnie i sportowo.

Kiedy można się spodziewać wiadomości o składzie drużyny na nowy sezon?

Potrzeba na to trochę czasu. Na pewno wstępne rozmowy będą już niedługo. Będę chciał zacząć od zawodników, którzy w tym sezonie grali w naszym zespole.

W rotacji na koniec sezonu było dziewięciu koszykarzy. Wszyscy w przeszłości zebrali jakieś doświadczenie na najwyższym poziomie. Ilu graczy ma szansę pozostać na kolejny rok?

Musimy zbudować dobry zespół na kolejny sezon. Jest za wcześnie na personalne konkrety. Dwa poprzednie sezony w Spójni pokazały, że warto było zostawiać trzon zespołu. Na pewno EBL ma zdecydowanie większe wymagania, dlatego uzupełnienie i wzmocnienie zespołu jest niezbędne.

Ilu zagranicznych koszykarzy będzie potrzeba?

Na razie byłyby to dywagacje teoretyczne. Wzmocnienia są konieczne, zobaczymy na jaką zagranicę i jaką "półkę" zawodników będzie nas stać. Tak naprawdę rzecz nie będzie w tym ilu będzie rodzimych, a ilu zagranicznych zawodników. Chodzić będzie o to, by zbudować zespół, który będzie w stanie skutecznie rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz zasłużył na powołanie do kadry? "Staram się wykonywać swoją pracę"

Komentarze (0)