Czwarte kwarty powoli stają się znakiem rozpoznawczym koszykarzy Anwilu Włocławek. Podopieczni Igora Milicicia, podobnie jak w trzecim i czwartym starciu serii finałowej, znów zagrali doskonale w ostatnich 10 minutach meczu. Dzięki znakomitej pogoni, pokonali BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 84:80 i do tytułu mistrza Polski brakuje im już tylko i aż jednej wygranej.
Pojedynek nr 5 był chyba jak dotąd najlepszym widowiskiem pod kątem efektownych zagrań i to zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Trudni do upilnowania dla rywali okazali się przede wszystkim Marc Carter i Mateusz Kostrzewski po stronie gości oraz Ivan Almeida i Josip Sobin z Anwilu.
Zagranie meczu bez dwóch zdań należało jednak do rewelacyjnego tego dnia Kamila Łączyńskiego. Celne trójki reprezentanta Polski miały niebagatelne znaczenie - pozwalały włocławianom na budowanie przewagi, pościg za "Stalówką" w trzeciej oraz czwartej kwarcie, a jego ostatnia celna próba z dystansu, była w zasadzie kluczowa dla losów starcia nr 5. No i jeszcze szalejący po rzucie syna Jacek Łączyński!
Dzięki sobotniemu zwycięstwu, Anwil prowadzi w serii 3-2. Następne spotkanie odbędzie się w najbliższy poniedziałek w Ostrowie Wielkopolskim. Możemy wtedy poznać mistrza kraju. Warunkiem jest oczywiście wygrana Rottweilerów.
ZOBACZ WIDEO Milik zirytował się na konferencji prasowej. "Nie ma mu się co dziwić"