NBA: Warriors prowadzą w finale 2-0, Curry trafił rekordowe dziewięć rzutów za trzy!

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry

Golden State Warriors pokonali Cleveland Cavaliers 122:103 i w rywalizacji do czterech zwycięstw, prowadzą już 2-0. Wielkich rzeczy dokonywał Stephen Curry, który trafił aż dziewięć rzutów za trzy, co stanowi nowy rekord finałów NBA.

Stephen Curry nie do zatrzymania, drużyna Golden State Warriors prowadzi 2-0 w finale NBA! O ile w pierwszym meczu Cleveland Cavaliers mieli zwycięstwo wręcz na wyciągnięcie ręki, tak tym razem dominacja podopiecznych Steve'a Kerra nie podlegała absolutnie żadnej dyskusji. Gospodarze z ORACLE Arena prowadzili od samego początku, a niesamowitych rzeczy dokonywał wspomniany Curry. Obrońcy tytułu finalnie pokonali winno-złotych 122:103.

30-latek zdobył 33 punkty, miał siedem zbiórek i osiem asyst. Trafił aż 9 na 17 oddanych rzutów zza łuku, kilkukrotnie z naprawdę ekwilibrystycznych pozycji. Dodatkowo warto nadmienić, iż nikt w przeszłości nie zaaplikował więcej trójek w finałach NBA, niż właśnie tym razem lider Warriors. Curry dopisał do swojej kolekcji następny rekord. W sukurs poszli mu też Kevin Durant i Klay Thompson. Ten pierwszy dodał 26 "oczek" (10/14 z gry, 2/3 za trzy), dziewięć zbiórek i siedem asyst, a Klay dorzucił 20 punktów (8/13 z gry, 3/8 za trzy).

- Trudno przypomnieć sobie teraz jego wszystkie mecze, ale był naprawdę niewiarygodny - dziewięć trójek i wydawało się, że trafia za każdym razem, kiedy tego potrzebowaliśmy - mówi Steve Kerr, trener mistrzów NBA z 2015 i 2017 roku. - Był fantastyczny - komplementuje swojego lidera.

Cleveland Cavaliers na początku czwartej kwarty udało się zniwelować deficyt do siedmiu punktów (83:90), ale Warriors błyskawicznie przeszli do kontrataku i po kilku chwilach zrobiło się 100:87. Trzy minuty przed końcem meczu GSW wyszli nawet na prowadzenie 116:93. Ostatnie fragmenty po obu stronach rozgrywali głębocy rezerwowi.

LeBron James zdobył dla winno-złotych 29 punktów w 44 minuty, skrzydłowy miał też dziewięć zbiórek, 13 asyst, dwa przechwyty i pięć strat. Zabrakło celnych rzutów J.R. Smitha, który w całym spotkaniu uzbierał tylko pięć "oczek", pudłował też Jeff Green, zdobywca sześciu punktów. Kevin Love miał 22 "oczka" i zebrał 10 piłek, aczkolwiek wykorzystał tylko 7 na 18 wykonanych prób. Kawalerzyści rzucali z gry na 41-procentowej skuteczności, Warriors mieli w tym elemencie aż 57-procent powodzenia.

Czy Cleveland Cavaliers uda się obronić własny parkiet przed rozpędzonymi Golden State Warriors? Przekonamy się o tym w nocy ze środy na czwartek o godzinie 3:00 czasu polskiego oraz z piątku na sobotę także o tej samej porze.

Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers 122:103 (32:28, 27:17, 31:34, 32:23)
(Curry 33, Durant 26, Thompson 20 - James 29, Love 22, Hill 15)

Stan rywalizacji: 2-0 dla Warriors

ZOBACZ WIDEO Mistrz olimpijski tłumaczy odgradzanie się piłkarzy. Korzeniowski: "Lepszego miejsca niż Arłamów nie ma"

Komentarze (6)
avatar
Alibaba
5.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda LeBrona w tej drużynie. Aż żal patrzeć, jak robi za parowóz. 
avatar
Katon el Gordo
5.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stephen Curry z powodu leczenia kontuzji miał opóźnione wejście w play-off. Pierwsze mecze po powrocie były dla niego trudne a i niecierpliwi komentatorzy dokładali swoje mówiąc, że jest bez fo Czytaj całość
Zajcevik
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
szkoda pierwszego meczu, nawet duże zaskoczenie, że udało im się doprowadzić do dogrywki. Jeżeli LBJ wyciągnie to na 2:2 to naprawdę jest mistrzem świata. Final dla GSW ale mam nadzieję, że od Czytaj całość
avatar
damk
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jeżeli LBJ nie wykona kluczowego rzutu w meczu 3 i padnie on łupem GSW, to chyba będą rekordowe szybkie finały w tym roku... mimo że każdy kibic chciałby walki przez 7 meczy. cóż zobaczymy co s Czytaj całość
von_Jungingen
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
biedne wieprze z Ohio znów dostały łomot. Obstawiam, że dla Golden State to będzie najlżejszy przeciwnik w playoff. Nawet Boston byłby silniejszym przeciwnikiem. Od nowego sezonu Cavs będą najw Czytaj całość