NBA: LeBron James żałuje straconej szansy

Cleveland Cavaliers mieli wielką szansę, aby mecz otwarcia finałów NBA 2018 padł ich łupem. Stało się jednak inaczej, czego odżałować nie może chociażby LeBron James.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
LeBron James Getty Images / Kirk Irwin / Na zdjęciu: LeBron James

Podczas Media Day, który odbył się przed niedzielnym starciem finałowym numer 2 (w Polsce będzie to już poniedziałek), na pytania dziennikarzy odpowiadali główni aktorzy decydującej rywalizacji. Nie zabrakło rzecz jasna pytań o pierwsze spotkanie, które zakończyło się wygraną Golden State Warriors po dogrywce. W bawełnę nie owijał LeBron James, który stwierdził, że było to dla niego bardzo trudne doświadczenie.

- To jedna z najcięższych porażek, jakich doznałem w swojej karierze. Chodzi o wszystko to, co się działo w tym pojedynku, czyli to, jak graliśmy oraz powody przegranej - podkreślił lider Cleveland Cavaliers. - To były trudne 24 godziny nie tylko dla George'a Hilla (nie trafił ważnego rzutu wolnego w końcówce przyp. red.), ale dla całego naszego zespołu, ponieważ w przypadku wygranej, postawilibyśmy się w doskonałej pozycji - dodał.

Kawalerzyści byli naprawdę blisko triumfu, ale na nieco mniej niż 5 sekund przed końcem, wspomniany przez LBJ'a Hill trafił zaledwie jeden z dwóch rzutów wolnych, czym doprowadził do remisu. Szansa jednak nadal była, bo piłkę zdołał zebrać JR Smith, ale totalnie się pogubił, chyba spanikował i zamiast próbować dobić próbę kolegi lub też wymusić faul, pobiegł w kierunku linii środkowej, chcąc skraść cenne sekundy. Zachował się tak, jakby myślał, że Cavs prowadzą, a było przecież inaczej.

Lider drużyny z Ohio powiedział, że mimo wszystko nie chciałby już wracać do tego, co było. Czas pomiędzy spotkaniami to bowiem dla niego doskonała okazja na świeże spojrzenie i nabranie do wszystkiego dystansu. - To nowy dzień. Obudziłem się podekscytowany tym, że mamy szansę się poprawić. Cieszę się, że już jutro nadarzy się okazja ku temu, aby pójść naprzód - podkreślił.

James skupia się również na powrocie do zdrowia po tym, jak w starciu z Draymondem Greenem, ucierpiało jego oko. - Nie wygląda to najlepiej, ale nasi medycy mówią, że mimo to jest już lepiej. Biorę leki, które mi zalecili. Krople do oczu i antybiotyk, które mają pomóc mi jak najszybciej wyzdrowieć. Trzeba jednak pamiętać, że to jest oko, więc nie da rady niczego przyspieszyć. Nie mogę tego przecież zamrozić ani nic w tym stylu - dodał.


Występ LBJ'a w meczu numer 2 nie jest jednak zagrożony. Z urazem zdołał przecież rozegrać całą połowę po zmianie stron, bowiem do sytuacji z Greenem doszło pod koniec drugiej kwarty. Lider Cavaliers w pierwszym meczu rzucił GSW aż 51 punktów. Ile zdoła zdobyć w kolejnym? I czy - przede wszystkim - zespół z Cleveland przejmie przewagę parkietu od Wojowników? To okaże się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Początek o godzinie 2:00.

ZOBACZ WIDEO Dwa oblicza Anglików i Nigeryjczyków. Trzy gole na Wembley [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy Cleveland Cavaliers doprowadzą do stanu 1-1 w finale NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×