Podczas Media Day, który odbył się przed niedzielnym starciem finałowym numer 2 (w Polsce będzie to już poniedziałek), na pytania dziennikarzy odpowiadali główni aktorzy decydującej rywalizacji. Nie zabrakło rzecz jasna pytań o pierwsze spotkanie, które zakończyło się wygraną Golden State Warriors po dogrywce. W bawełnę nie owijał LeBron James, który stwierdził, że było to dla niego bardzo trudne doświadczenie.
- To jedna z najcięższych porażek, jakich doznałem w swojej karierze. Chodzi o wszystko to, co się działo w tym pojedynku, czyli to, jak graliśmy oraz powody przegranej - podkreślił lider Cleveland Cavaliers. - To były trudne 24 godziny nie tylko dla George'a Hilla (nie trafił ważnego rzutu wolnego w końcówce przyp. red.), ale dla całego naszego zespołu, ponieważ w przypadku wygranej, postawilibyśmy się w doskonałej pozycji - dodał.
Kawalerzyści byli naprawdę blisko triumfu, ale na nieco mniej niż 5 sekund przed końcem, wspomniany przez LBJ'a Hill trafił zaledwie jeden z dwóch rzutów wolnych, czym doprowadził do remisu. Szansa jednak nadal była, bo piłkę zdołał zebrać JR Smith, ale totalnie się pogubił, chyba spanikował i zamiast próbować dobić próbę kolegi lub też wymusić faul, pobiegł w kierunku linii środkowej, chcąc skraść cenne sekundy. Zachował się tak, jakby myślał, że Cavs prowadzą, a było przecież inaczej.
Lider drużyny z Ohio powiedział, że mimo wszystko nie chciałby już wracać do tego, co było. Czas pomiędzy spotkaniami to bowiem dla niego doskonała okazja na świeże spojrzenie i nabranie do wszystkiego dystansu. - To nowy dzień. Obudziłem się podekscytowany tym, że mamy szansę się poprawić. Cieszę się, że już jutro nadarzy się okazja ku temu, aby pójść naprzód - podkreślił.
James skupia się również na powrocie do zdrowia po tym, jak w starciu z Draymondem Greenem, ucierpiało jego oko. - Nie wygląda to najlepiej, ale nasi medycy mówią, że mimo to jest już lepiej. Biorę leki, które mi zalecili. Krople do oczu i antybiotyk, które mają pomóc mi jak najszybciej wyzdrowieć. Trzeba jednak pamiętać, że to jest oko, więc nie da rady niczego przyspieszyć. Nie mogę tego przecież zamrozić ani nic w tym stylu - dodał.
LeBron looks like he's still hurting from the eye poke. pic.twitter.com/tiQ9r00Je4
— ESPN (@espn) 1 czerwca 2018
Występ LBJ'a w meczu numer 2 nie jest jednak zagrożony. Z urazem zdołał przecież rozegrać całą połowę po zmianie stron, bowiem do sytuacji z Greenem doszło pod koniec drugiej kwarty. Lider Cavaliers w pierwszym meczu rzucił GSW aż 51 punktów. Ile zdoła zdobyć w kolejnym? I czy - przede wszystkim - zespół z Cleveland przejmie przewagę parkietu od Wojowników? To okaże się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Początek o godzinie 2:00.
ZOBACZ WIDEO Dwa oblicza Anglików i Nigeryjczyków. Trzy gole na Wembley [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]