W czwartek przedstawiciele Euroligi podali listę 23 drużyn, które wystąpią w rozgrywkach Pucharu Europy. W tym gronie znalazło się miejsce dla jednego klubu z Polski - Asseco Gdynia. Dla wielu ta informacja jest zaskoczeniem, ale w środowisku mówiło się o tym już od kilku tygodni.
Asseco będzie występowało w rozgrywkach na zasadzie "dzikiej karty". Wszystko wskazuje na to, że gdynianie na dłużej zagoszczą w EuroCupie (nieoficjalnie mówi się o trzech latach).
Szefowie Euroligi widzą w Asseco duży potencjał sportowy i organizacyjny. Warto odnotować, że w sezonie 2010/2011 gdyński klub otrzymał trzy nagrody za swoją działalność w rozgrywkach Euroligi.
Asseco Gdynia od lutego starało się o grę w EuroCupie. Wszystkie ruchy wykonywano „po cichu”, bo duże sprawy nie lubią rozgłosu. #wielkibasketwracado3city #plkpl
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) 14 czerwca 2018
Udało nam się ustalić, że Asseco od lutego czyniło starania o grę w EuroCupie. Wszystkie działania - także budowanie solidnych podstaw finansowych - wykonywano jednak "po cichu", bo jak nam mówią w Gdyni: "wielkie rzeczy nie lubią rozgłosu".
Tym samym po kilku latach klub z Trójmiasta ze znacznie większym budżetem wraca do gry w europejskich pucharach i jednocześnie do walki o najwyższe cele w PLK. Już teraz wiemy, że w składzie znajdą się gracze zagraniczni - w dwóch ostatnich sezonach Asseco grało samymi Polakami.
Na liście nie znalazł się Stelmet Enea BC Zielona Góra, choć czterokrotni mistrzowie Polski bardzo starali się o udział w rozgrywkach. Nadal jest to możliwe, bo w najbliższych dniach przedstawiciele Euroligi mają podać nazwę 24 drużyny. Być może tym właśnie zespołem będzie Stelmet.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka pełen optymizmu. "Ta drużyna może zrobić naprawdę dobry wynik"