Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Początek meczu z Litwą był rewelacyjny. Po świetnych akcjach ręce same składały się do braw. Rywale byli nieco zaskoczeni, ale z biegiem czasu opanowali sytuację. Co stało się później z grą Polaków?
Tomasz Gielo, reprezentant Polski w koszykówce: Zaczęliśmy bardzo solidnie. Wydaje mi się, że dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne, scouting pod Litwę był świetnie przygotowany. Później nastąpiło jednak zderzenie z rzeczywistością. Mam na myśli fizyczną grę Litwinów. Mieli dwóch gości z NBA, którzy pokazali ogromną klasę. Mimo wszystko uważam, że mogliśmy pokazać się z nieco lepszej strony. Nie wiem czy mecz byśmy wygrali, ale u mnie jest spory niedosyt po tym spotkaniu.
[b]
Gra przeciwko takim graczom jak: Valanciunas i Sabonis robi wrażenie?
[/b]
Dla mnie takie starcia to idealna okazja do sprawdzenia swoich umiejętności na tle zawodników z najlepszej ligi świata. To są właśnie te momenty, dla których człowiek gra w koszykówkę.
Gdzie w przyszłym sezonie zagra Tomasz Gielo?
Na ten moment mam opcję przedłużenia kontraktu w Badalonie. Jednocześnie z agentem rozmawiamy o innych propozycjach. Myślę, że w ciągu 10 dni wszystko powinno się wyjaśnić.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Zagraniczny trener reprezentacji Polski to zły pomysł? "Nie będzie miał czasu sprawdzić piłkarzy"
Skłania się pan do pozostania czy jednak inne opcje są na tyle kuszące, że odejdzie pan z Joventutu?
Inne opcje są kuszące. Nie chcę wymieniać nazw zespołów, żeby niczego nie zapeszyć. Muszę bardzo dokładnie wszystko przeanalizować. Jestem w tym momencie kariery, że nie mogę sobie pozwolić na siedzenie na ławce. Muszę grać i dalej się rozwijać.
Celem jest pozostanie w Hiszpanii?
Tak. Bardzo mi się podoba w Hiszpanii, to świetne miejsce do gry i życia. Rywalizacja w każdym meczu stoi na bardzo wysokim poziomie, co sprawia, że nadal się rozwijam i poprawiam swoje mankamenty.
Pytam, bo wiem, że otrzymał pan także telefon z Polski.
Miło, że ludzie o mnie pamiętają, ale na ten moment chcę zostać w Hiszpanii. Gry w PLK nie biorę pod uwagę.
Zobacz także: Kamil Łączyński czuje się doceniany
Polska a Hiszpania to kompletnie dwa inne światy pod względem koszykówki?
Różnic jest sporo, ale ta największa jest w systemie szkolenia. W moim klubie jest mnóstwo grup młodzieżowych. Najmłodszą grupę tworzą pięciolatkowie. Ich treningi przypominają zabawę. Chodzi o zaszczepienie miłości do koszykówki. Później te dzieci same chcą przychodzić na treningi, na nasze mecze. Joventut stworzył taką jedną wielką koszykarską rodzinę. Uważam, że w Polsce szkolenie kuleje. Trzeba pracować nad zaszczepieniem u dzieci miłości do tej dyscypliny sportu. To jedyny sposób na to, żeby zmienić perspektywę koszykówki w Polsce.
Ostatni sezon może pan chyba zaliczyć do udanych. 8,4 punktu na mecz w lidze hiszpańskiej to bardzo przyzwoity wynik.
Też mi się tak wydaje. Jestem z siebie zadowolony, choć na przełomie grudnia i stycznia miałem pewien kryzys. Zachorowałem, złapałem wirusa. W ciągu trzech dni straciłem około sześciu kilogramów. Potrzebowałem trochę czasu, żeby odbudować formę fizyczną. Udało się. Uważam, że końcówkę sezonu mieliśmy znakomitą. Wygraliśmy 8 z 10 meczów, pokonując m.in. Malagę czy Valencię.
Co takiego ma w sobie Nicolas Laprovittola? Po jego dojściu gra Joventutu znacząco się odmieniła.
W samych superlatywach mogę wypowiadać się na jego temat. To świetny koszykarz i bardzo ułożony człowiek. Nie było z nim żadnych problemów. Co prawda pierwsze mecze nie były najlepsze w jego wykonaniu, ale później wskoczył na genialny poziom. Dowodził drużyną. Jestem przekonany, że w kolejnych latach będzie grał w bardzo mocnych zespołach.