30-letni Michał Jankowski w poprzednim sezonie odgrywał rolę jednego z głównych liderów GKS-u Tychy. Rzucający lub też niski skrzydłowy potrafił seriami zdobywać punkty, był najlepszym strzelcem w szeregach drużyny Tomasza Jagiełki, która ostatecznie uplasowała się na 4. miejscu w I lidze.
"Jankes" próbkę swoich umiejętności zaprezentował w wygranej serii z R8 Basket AZS Politechniką Kraków. W trzech rozegranych meczach tej rywalizacji, trafił w sumie aż 15 z 27 wykonanych rzutów z dystansu, prowadząc swój team do półfinału. I choć ostatecznie GKS-owi nie udało się przejść Spójni Stargard, a w efekcie zagrać w finale pierwszej ligi, całościowo był to niezły sezon, jednak z lekkim niedosytem. O tym przekonuje zresztą sam zawodnik.
- O podpisaniu kontraktu w Tychach zadecydowało kilka czynników. Po pierwsze trener, który bardzo jasno wyznaczył mi cel i rolę, którą mam pełnić. Po drugie świetnie zorganizowany klub, który jest bardzo stabilny i daje mi możliwość dalszego rozwoju i walki o najwyższe cele, a trzecim i może najważniejszym czynnikiem, który mnie przekonał, było moje poczucie niespełnionego zadania, czyli brak medalu - zaznaczył w swojej wypowiedzi dla oficjalnej strony klubu.
W przeszłości Jankowski występował przede wszystkim w najwyższej klasie rozgrywkowej. Reprezentował m.in. barwy Śląska Wrocław, Polskiego Cukru Toruń czy Startu Lublin. Poprzedni, pierwszoligowy sezon w GKS-ie zakończył z solidnymi średnimi, które wyniosły ostatecznie 15,7 punktu, 4,5 zbiórki, 2,2 asysty oraz 1,2 przechwytu.
Wcześniej kontrakty w Tychach podpisali rozgrywający Piotr Wieloch, środkowy Maciej Maj oraz Filip Taisner, który gra na pozycji silnego skrzydłowego. W klubie zostają także Damian Szymczak, Piotr Hałas i Kacper Majka. Sporo mówi się o tym, że ekipę wzmocni również dwóch doświadczonych graczy, którzy ostatnio występowali w ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mbappe wyrasta na gwiazdę mundialu. "Nie trzeba być wybitnym kibicem żeby wiedzieć, że ma ogromny talent"