Alta Gestion traci lidera...
Jeszcze w sezonie 2007/2008 Brad Oleson występował w hiszpańskiej I lidze LEB i o grze na parkietach ekstraklasy mógł tylko marzyć. Trzeci sezon bronił barw Beirasaru Rosalia i choć był najlepszym punktującym ekipy, nie było to dostrzegane na najwyższym szczeblu rozgrywek. Wszystko zmieniło się w przed rozpoczęciem trwających jeszcze rozgrywek, kiedy to zaryzykowali włodarze Alty Gestion Fuenlabrada i podpisali z Amerykaninem roczny kontrakt. Nie przypuszczali nawet, że trafił się im prawdziwy nieoszlifowany brylant.
Oleson przez długi czas pozostawał liderem strzelców, wyprzedzając Igora Rakocevicia z TAU Ceramiki i jedynie słabsza postawa pod koniec sezonu spowodowała, że oscylująca wokół 20 punktów średnia spadła na 18 oczek. To właśnie dzięki jego postawie Alta Gestion do ostatniej kolejki walczyła o awans do play-off, lecz nawet dziewiąte miejsce po sezonie zasadniczym, dla ekipy, której celem było utrzymanie, jest wielkim sukcesem.
Świetna dyspozycja absolwenta uczelni Alaska-Fairbanks (ukończył w roku 2005 ze średnimi 25 punktów, 4,4 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty) została dostrzeżona już w połowie sezonu. Pierwszą ekipą, która chciała wykupić Olesona z Alty była katalońska Barcelony, która szukała zastępcy dla kontuzjowanego Jaki Lakovicia. Zainteresowanie wyrażali graczem również działacze Joventutu Badalona, lecz włodarze drużyny z Fuenlabrady nie chcieli słyszeć o jakichkolwiek przenosinach do innego klubu ACB w trakcie rozgrywek.
Podejście to bezbłędnie wykorzystało kierownictwo Realu Madryt. W miniony weekend Alta rozegrała ostatni mecz rundy zasadniczej i nie uzyskując awansu do play-off, zakończyła sezon, a umowy z zawodnikami uległy rozwiązaniu. ”Królewscy” natychmiast skontaktowali się z agentem Amerykanina, a podjęte negocjacje zaowocowały podpisaniem kontraktu na przyszły sezon w przeciągu zaledwie dwóch dni od ich rozpoczęcia! Tego w ACB nikt się nie spodziewał. Pierwszy transfer na nowy sezon pomiędzy dwoma klubami, i to w dodatku taki, który bez zbędnej przesady można nazwać hitowym, został zawarty jeszcze w trakcie trwania starych rozgrywek!
...i szuka następcy
Myli się jednak ten, kto sądzi, że najgorszym położeniu znalazła się drużyna Alty Gestion. Jest wielce prawdopodobne, że trener zespołu Luis Guil przedłuży umowę z klubem i już teraz rozpoczął poszukiwania potencjalnych wzmocnień. Pierwszym koszykarzem na liście życzeń jest Andres Miso z Cajasol Sewilla. Mierzący 196 cm wzrostu 26-latek to uznany w lidze obrońca, który na parkietach ACB biega już od roku 2001. Debiutował w Estudiantesie Madryt i grał tam do czerwca 2006 roku, kiedy to zdecydował się przenieść do... Alty Gestion. Będąc wówczas zawodnikiem pierwszopiątkowym rzucał przeciętnie 12,1 punktu i miał 2,1 asyst na mecz. Dzięki dobrym statystykom w kolejnym sezonie podkupiony został przez Cajasol Sewillę, gdzie spędził ostatnie dwa lata u boku Michała Ignerskiego. Jego średnie wahały się w okolicach 7 oczek i 2,5 zbiórki.
Innym graczem, który pozostaje w orbicie zainteresowań Alty jest nieznany jeszcze w Hiszpanii, ani nawet na Starym Kontynencie, Alan Voskuil. Mierzący 191 cm, 23-letni rzucający dwa miesiące temu zakończył czwarty sezon w lidze NCAA w barwach Uniwersytetu Texas Tech. Na ostatnim roku gry przebił się do podstawowej piątki swojego zespołu i w 33 spotkaniach notował średnio 13,8 punktu, 4,1 zbiórki i 2,1 asysty. Voskuil, choć urodził się w Stanach Zjednoczonych, posiada również paszport duński.
Warto dodać, że w przyszłym sezonie szkoleniowiec drużyny z Fuenlabrady nie będzie mógł skorzystać z usług weterana Ferrana Lopeza. Hiszpan, który pod koniec roku skończy 39 lat, postanowił zakończyć swoją karierę koszykarską. W ciągu kilkudziesięciu sezonów zagrał w 493 meczach w ACB. Występował w trykocie Taugres Vitoria, Polarisu Murcja, Etosy Alicante, CB Caceres oraz dziewięć pełnych sezonów spędził w Fuenlabradzie. W zakończonych niedawno rozgrywkach odgrywał marginalną rolę na parkiecie (4,1 punktu), choć nie do przecenienia była jego obecność w szatni zespołu. Bardzo możliwe, że w od października kibice w Hiszpanii oglądać go będą w roli asystenta trenera.
Pierwszy ruch starego beniaminka
Bruesa Gipuzkoa w sezonie 2008/2009 występowała w roli najuboższego, finansowo i sportowo, klubu z Kraju Basków. Zajmując dwunastą lokatę na koniec sezonu, o cztery miejsca przegrała z iurbentią Basket Bilbao, nie próbując dorównać nawet aktualnemu mistrzowi i liderowi - TAU Ceramice Vitoria.
Zarząd Bruesy otrąbił dwunastą pozycję jako wielki sukces (przed sezonem prognozowano drużynie bowiem rychły powrót do ligi LEB) i od zaraz zabrał się do budowy kadry na przyszły sezon. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwszym koszykarzem, który zdecydował się przedłużyć współpracę z klubem jest Amerykanin Andy Panko. Dla Amerykanina będzie to więc trzeci sezon z rzędu w baskijskim zespole, a drugi w ACB. Debiutował jeszcze na parkietach pierwszoligowego LEBu, notując wówczas 15,8 punktu i 7,6 zbiórki. W zakończonym niedawno sezonie Panko nieco pogorszył swoje notowania, lecz nadal pozostają one na równym, solidnym poziomie - 13,5 punktu i 6,8 zbiórki.