Jest to dość zaskakujący ruch klubu z Oakland. W ostatnich dniach pojawiały się bowiem plotki o tym, że do drużyny dołączy ktoś z dwójki Jamal Crawford - Michael Beasley. Co prawda zakontraktowanie Damiona Lee przez Golden State Warriors nie wyklucza przyjścia również jednego z wymienionych, jednak to właśnie z byłym zawodnikiem Atlanty Hawks władze mistrzów porozumiały się najpierw.
Lee to rzucający obrońca, który przez kilka lat bezskutecznie starał się o angaż w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Sezon 2017/18 rozpoczynał jako gracz rezerw Golden State, zespołu występującego na co dzień w G-League - Santa Cruz Warriors. 25-latek był jedną z najważniejszych postaci tej ekipy. Średnio notował po blisko 16 punktów, 6 zbiórek, 2,6 asysty i 1,5 przechwytu. Jego niezłą grę dostrzegli w Atlancie, związując się z nim umową na końcówkę sezonu.
Po przeprowadzce do stanu Georgia, Lee zaprezentował się całkiem przyzwoicie w swoim debiucie na parkietach NBA. Wystąpił w 15 meczach Hawks, w których zdobywał po 10,7 punktu, 4,7 zbiórki i 1,9 asysty. Pokazał się z niezłej strony jako obrońca najlepszych strzelców rywali, miał także bardzo dobrą skuteczność blisko kosza. Tym, nad czym jednak nadal musi pracować, jest rzut. I to zarówno z półdystansu, jak i zza łuku. Mimo to, czas spędzony przez niego w Atlancie oceniono na plus, a były opiekun Hawks, Mike Budenholzer, w 11 spotkaniach dawał mu możliwość wychodzenia w pierwszej piątce.
Jako ciekawostkę warto dodać, że jest to najprawdopodobniej przyszły szwagier jednego z najlepszych graczy Warriors, a także całej ligi - Stephena Curry'ego. Lee jest bowiem zaręczony z siostrą gwiazdora, 23-letnią Sydel Curry.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: takiej akcji nie widzieliście. Zupełny "odlot"